Zatory płatnicze – szczególnie dotkliwe dla małych i średnich firm – to nie tylko polska specjalność. Jak europejskie kraje radzą sobie z niesolidnymi kontrahentami? Jakie szanse na skuteczne egzekwowanie należności dają przepisy – zarówno unijne, jak i polskie? Czy jest coś, co można podpatrzeć u naszych europejskich sąsiadów?
Problem zatorów płatniczych jest na tyle poważny, że nie można go zostawić tzw. niewidzialnej ręce rynku czy też liczyć na to, że temat sam się ureguluje. Tak się nie stanie.
Ściślej mówiąc – bez zewnętrznej ingerencji, praktyki pozostaną niezmienne. Kultura biznesowa jest narzucana przez silniejszych graczy. Zadaniem regulatorów jest stawać w obronie tych słabszych podmiotów. Ingerencja, zarówno na poziomie unijnym jak i krajowym, jest więc uzasadniona. I tu wchodzimy w aspekty prawne – ponieważ podstawowym narzędziem regulowania praktyk stosowanych przez firmy wobec siebie są właśnie przepisy. I unijne, i krajowe. Zacznijmy od ich krótkiego omówienia.
Przepisy unijne
W 2013 roku weszła w życie ustawa o terminach zapłaty w transakcjach handlowych, stanowiąca implementację dyrektywy unijnej nr 2011/7/UE. Dyrektywa o terminach zapłaty wzięła na celownik długie – nierzadko sięgające kilku miesięcy – terminy zapłaty, często narzucane małym i średnim przedsiębiorcom przez potężnych nabywców.
Zgodnie z dyrektywą, termin płatności nie powinien być dłuższy niż 60 dni. Przepisy dopuszczają wydłużenie terminu zapłaty, ale jest to możliwe wyłącznie w sytuacjach szczególnych. Konkretnie – pod warunkiem, że wydłużenie to nie jest „rażąco nieuczciwe wobec wierzyciela”. Ale oczywiście to sformułowanie jest nieostre i dowodzenie, że coś było “rażąco nieuczciwe” prawdopodobnie doprowadzi nas do sądu.
Jeśli kupujący przekona kontrahenta do zastosowania dłuższego terminu płatności, powinien liczyć się z większymi kosztami. Po upływie 30. dnia od daty wystawienia faktury wierzycielowi przysługuje prawo do naliczenia odsetek ustawowych – i to za okres od dnia spełnienia świadczenia aż do chwili faktycznego dokonania zapłaty.
Jeżeli nabywcą jest podmiot publiczny, dopuszczalne okresy na uregulowanie należności są jeszcze krótsze – od 30 do 60 dni, bez możliwości dodatkowego przedłużenia.
(Martwe) prawo do rekompensaty
Dyrektywa unijna oprócz regulowania terminów płatności, zagwarantowała też ustawowo prawo do rekompensaty dla wierzyciela. Wynosi ona równowartość 40 euro, jednak jeśli koszty windykacji okazują się wyższe – dłużnik ma obowiązek pokryć je na podstawie przedstawionych przez wierzyciela faktur. Podstawowa rekompensata – owe 40 euro – przysługuje także w przypadku, kiedy wierzyciel nie poniósł żadnych kosztów związanych z windykacją.
Wszystko super, ale czy ktoś korzysta z prawa do rekompensaty? Świadomość tego mechanizmu wciąż jest na bardzo niskim poziomie wśród europejskich przedsiębiorców. W 2018 roku wiedziało o niej 28 proc., obecnie 29 proc. Co ciekawe, nawet te firmy, które wiedzą o prawie do rekompensaty, niechętnie z niego korzystają. 57 proc. nigdy nie skorzystała z tego udogodnienia. Nieco ponad ⅓ skorzystało z niego przynajmniej raz.
Regulacja ta na rynku polskim jest w zasadzie nieznana, a w praktyce martwa. Według European Payment Report 2019 przedsiębiorcy przede wszystkim oczekują krajowych regulacji.
Polskie prawo
W maju 2019 r. Rada Ministrów przyjęła projekt ustawy przeciwdziałającej zatorom płatniczym, której główne założenia to m.in.:
- skrócenie terminów zapłaty,
- uprawnienie prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) do ścigania dużych przedsiębiorstw generujących największe zatory,
- obowiązek dla największych firm raportowania do Ministerstwa Przedsiębiorczości i Technologii (MPiT) swoich praktyk płatniczych,
- ulga na złe długi w PIT i CIT (na wzór tej w VAT).
Jeśli prace w parlamencie pójdą sprawnie, to ustawa zacznie obowiązywać już od 1 stycznia 2020 roku.
Jak podkreśla wiceminister przedsiębiorczości i technologii Marek Niedużak odpowiedzialny za prace nad projektem, przygotowując go wzorem były inne kraje unijne – m.in. Wielka Brytania, Francja, Irlandia i Holandia. Jak nietrudno się domyślić, praktyki w krajach unijnych znacznie się od siebie różnią. Duńczycy sami regulują rynek przez działalność prywatnych rejestrów dłużników. W Hiszpanii takich organizacji brak, a sprawy opóźnień po prostu kieruje się do sądu. We Francji latem rozpoczyna się gehenna dla małych firm obsługujących wielkich klientów… W Niemczech największy krajowy bank uruchomił faktoring. Spójrzmy więc, jak w tych krajach zdyscyplinowani są przedsiębiorcy.
Podpatrzone w Danii
Duńscy przedsiębiorcy starają się walczyć z długami… na własną rękę. Nie potrzebują do tego wsparcia państwa – takiego oczekiwałoby jedynie 24 proc. przedsiębiorców (45 proc. w całej UE). – „Wyznaczamy niezbyt długie terminy płatności: 7, 14 lub 30 dni. Tydzień po terminie płatności wysyłamy pierwsze, wręcz przyjacielskie przypomnienie – w końcu nasz kontrahent mógł po prostu przeoczyć fakturę lub wyjechać na wakacje. Jeśli płatność nadal nie nadchodzi, najlepiej wynająć wyspecjalizowaną firmę prawniczą. To dość kosztowne, ale najskuteczniejsze” – mówi Jakob Kemp Hessellund kierujący duńską agencją PR Kemp & Kjær.
Co ciekawe, w przypadku dużych opóźnień Duńczycy też wolą brać sprawy w swoje ręce, a nie polegać na zewnętrznych urzędach. Istnieją prywatne firmy prowadzące rejestry dłużników, jak międzynarodowy Experian. Ci, którzy na takich listach się znajdą, nie mają większych szans np. na uzyskanie kredytu lub pożyczki. Umieszcza się tam niepłacących, którzy nie zanegowali faktury “w stosownym czasie”.
„Warto wiedzieć, że jeżeli otrzymamy fakturę, ale mamy wobec niej pewne wątpliwości, chcemy coś zmienić, to – o ile nie jest to oczywista próba oszustwa – musimy oficjalnie zgłosić taką chęć “dyskusji” w ciągu jednego tygodnia (właśnie to jest ten “stosowny czas”). W innym wypadku może być pewni na 99 proc. przegrania sprawy, jeżeli trafi ona do duńskiego sądu” – dzieli się informacją Kemp Hessellund.
Podpatrzone we Francji
We Francji termin zapłaty w transakcjach handlowych jest ustalony na 30 dni. Strony mogą wydłużyć ten termin do 60 dni.
We francuskim kodeksie handlowym przewidziane są sankcje za nieprzestrzeganie przepisów dotyczących terminów płatności. Kary administracyjne zostały ustalone na wysokim poziomie – to nawet 75 tysięcy euro w przypadku osoby fizycznej oraz 2 miliony euro w przypadku osoby prawnej. Organem właściwym do nakładania tych kar jest Dyrekcja Generalna ds. Konkurencji, Konsumentów i Kontroli Nadużyć Finansowych. Informacja o karze jest publikowana na koszt ukaranego.
Ale opóźnione płatności to norma. Im większa firma, tym większe opóźnienia. Mniejsze firmy płacą z około 10-12 dniową zwłoką. Przeciętnie opóźnienie dla korporacji wynosi 15 dni. „Zwłaszcza teraz, kiedy duże firmy cieszą się wakacjami, często “zapominają” o płatnościach faktur. Podobnie jak w okresie Bożego Narodzenia. W tym czasie dużo się mówi o tym temacie, bo stanowi realny problem dla mniejszych podmiotów” – mówi Anthony Courtat z francuskiej firmy Com’I/O.
Podpatrzone w Holandii
Tu obowiązuje nawet krótszy, bo 30-dniowy termin zapłaty. Co ciekawe, dla umów zawartych przed 1 lipca 2017 r. z terminem płatności dłuższym niż 60 dni, termin automatycznie został przekształcony w 30-dniowy. Holenderski ustawodawca zdecydował się zatem na daleko idącą ingerencję w obowiązujące umowy – wprowadził bowiem wyjątek zarówno od zasady swobody umów, jak i zasad przewidywalności i stabilności prawa cywilnego.
Dodatkowo, w przypadku zapłaty w terminie powyżej 30 dni, holenderskie firmy mogą dochodzić odsetek, a roszczenia te podlegają przedawnieniu po upływie 5 lat, czyli stosunkowo długim okresie.
Podpatrzone w Wielkiej Brytanii
Na Wyspach wprowadzono przepisy nakazujące części brytyjskich spółek publikowanie dwa razy w roku sprawozdań informujących o ich praktykach płatniczych. Prawdopodobnie to właśnie na tej regulacji wzorują się autorzy polskiego projektu ustawy, gdy planują obowiązek raportowania.
Obowiązek publikowania sprawozdań informujących o praktykach płatniczych obejmuje duże firmy, spełniające co najmniej dwa z następujących kryteriów:
- roczny obrót ponad 36 mln GBP netto,
- suma bilansowa netto ponad 18 mln GBP,
- ponad 250 pracowników.
Zgodnie z nowymi przepisami, duży przedsiębiorca jest zobowiązany do publikowania informacji o warunkach płatności, procedur rozstrzygania sporów dot. płatności, średniego czasu koniecznego do zapłaty faktury, odsetek faktur
niezapłaconych w terminie, zdolności do e-fakturowania.
„Jeśli ktoś nie płaci, pierwszym krokiem jest sięgnięcie po mediację. Jeżeli ona nie pomoże, mamy wiele opcji. Przy niskich kwotach (do 10 tys. funtów w Anglii, 5 tys. w Szkocji i 3 tys. w Irlandii Północnej) można udać się do sądu ds. drobnych roszczeń [tzw. small claims court] – ale trzeba się liczyć z dodatkowymi opłatami. Przy większych zaległościach w pierwszej kolejności warto sięgnąć po profesjonalną pomoc prawną” – radzi Kate Hartley z brytyjskiego Carrot Communications.
Podpatrzone w Irlandii
Wdrażając dyrektywę 2011/7/EU, ustawodawca irlandzki zdecydował się na wprowadzenie dodatkowego mechanizmu dyscyplinującego dłużników niewywiązujących się ze swoich zobowiązań pieniężnych. Mechanizm ten polega na przyznaniu wierzycielowi uprawnienia do żądania rekompensaty w zamian za koszty odzyskiwania należności, przy czym kwota ta różnicuje się w zależności od wysokości należności głównej.
Przepisy irlandzkie przewidują trzy stopnie rekompensaty:
40 euro – w przypadku, gdy należność główna nie przekracza 1.000 euro;
70 euro – w przypadku należności pomiędzy 1.000 a 10.000 euro;
100 euro – w przypadku należności przekraczających 10.000 euro.
Podpatrzone w Niemczech
Niemcy uchodzą za kraj przyjazny przedsiębiorcom. Według European Payment Report 2018 średni czas oczekiwania na płatność z faktury wynosi 24 dni. (Ile w Polsce? Poznaj całą analizę klikając tutaj). Rzeczywistość jednak bywa różna: „Od ostatniego roku jeden z największych banków w Niemczech – Deutche Bank – oferuje faktoring polegający na wykupywaniu faktury i wzięciu na siebie wszelkich problemów związanych z należnością. Znam przedsiębiorców, którzy są zadowoleni z tego rozwiązania” – podpowiada Christoph Hausel kierujący agencją PR & Design Element C.
Jak sobie tymczasem radzić?
Na pewno warto przed każdym podpisaniem umowy dokładnie prześwietlić kontrahenta. Wizja wysokiego wynagrodzenia za nasz towar czy usługi nie może uśpić naszej czujności.
W przypadku, gdy nasz kontrahent wynegocjował z nami długie terminy płatności – warto rozważyć skorzystanie z usługi ubezpieczenia faktury, odsetek lub faktoringu (https://smeo.pl/blog/rozwoj-biznesu/dlugie-terminy-platnosci/).
***
Słowniczek ang: – deferred payment terms, payments backlogs
Źródła:
*Cytaty pochodzą od kierujących zagranicznymi agencjami marketingowymi zrzeszonymi w sieci Enterie.