Strefa klienta Zaloguj się do: Panelu faktoringu Panelu pożyczki

Dziękujemy za wypełnienie formularza!

Nasz doradca wkrótce się z Tobą skontaktuje.
Skorzystaj z faktoringu SMEO,
a pieniądze na konto otrzymasz w 5 minut!

Dziękujemy za wypełnienie formularza!

Wkrótce się z Tobą skontaktujemy.

Dziękujemy za umówienie spotkania!

Na wskazany adres e-mail wysłaliśmy zaproszenie
na spotkanie on-line. Do zobaczenia!
Skorzystaj z faktoringu SMEO,
a pieniądze na konto otrzymasz w 5 minut!

Dziękujemy za subskrypcję naszego newslettera!

Będziesz otrzymywać informacje o SMEO. Skorzystaj z faktoringu SMEO, a pieniądze na konto otrzymasz w 5 minut!

Faktoring dla firm umożliwia wniesienie gotówki do swojego biznesu bez potrzeby zadłużenia siebie lub swojej firmy. Brzmi jak idealne rozwiązanie dla Twojej firmy? Możliwe, ale pod pewnymi warunkami. Sprawdź, czy je spełniasz.

Co to jest faktoring? Możesz traktować go jako alternatywę dla tradycyjnego kredytu albo – lepiej – jako jego uzupełnienie. Zapewnia natychmiastowy dostęp do środków finansowych, skraca cykl obrotu gotówką w Twojej firmie, dzięki temu pozwala Ci – ze spokojniejszą głową – rozwijać dalej biznes.

Dla kogo jest faktoring?

Podręcznikowo rzecz ujmując, faktoring jest dla firmy, która:

  • stosuje odroczone, długie terminy płatności (inaczej określane mianem kredytu kupieckiego);
  • poszukuje bezpiecznych źródeł finansowania swojej bieżącej działalności;
  • chce zabezpieczyć się przed ewentualnymi zatorami płatniczymi;
  • poszukuje kompleksowych usług finansowych ułatwiających zarządzanie płynnością finansową swojej firmy.

Jedna kluczowa uwaga – faktoring jest usługą dla firmy, która może pochwalić się zdrową sytuację finansową i zdrowymi relacjami ze swoimi kontrahentami. Jeśli masz niespłacone długi lub – co gorsza – jesteś na skraju bankructwa, faktoring na pewno Cię nie uratuje (i tak nie przejdziesz pozytywnie weryfikacji).

Faktoring dla firm – w jakich sytuacjach się sprawdza?

Nawet jeśli spełniasz wszystkie wyżej wymienione warunki, faktoring nadal nie musi być dobrym rozwiązaniem dla Twojej firmy. Dlatego przygotowaliśmy bardziej praktyczne zestawienie sytuacji, w jakich warto sięgnąć po faktoring.

1. Krótkoterminowe problemy z płynnością finansową

Prowadzisz biznes już od jakiegoś czasu. Pomimo, że miesięcznie czy kwartalnie bilans przychodów i kosztów się zgadza, to czujesz się niepewnie. Może masz niewielkie firmowe oszczędności, a może Twoi kontrahenci oczekują od Ciebie jeszcze dłuższych terminów płatności. Wystarczy, że jeden czy dwóch Twoich klientów przestanie płacić Ci w terminie i już będziesz mieć kłopoty z wywiązywaniem się ze swoich stałych zobowiązań.

Mówiąc najprościej, faktoring uwalnia Twoje pieniądze “zamrożone” w fakturach. Możesz nimi szybciej dysponować i np. na czas regulować swoje najpilniejsze zobowiązania (np. ZUS, podatki, spłata kredytu).

2. Kontrakt z dużym kontrahentem (stawiającym warunki)

Twoja firma podpisała kontrakt z kontrahentem, który znacząco przerasta Cię rozmiarami. Duży kontrakt to duża wypłata – może ona „żywić” Twoją firmę przez wiele miesięcy. Nawet jeśli udaje Ci się wynegocjować płatność za poszczególne etapy projektu, to i tak długie terminy płatności (45, 60, a nawet więcej dni) są często nienegocjowalnym warunkiem w umowie. A one niestety także mogą “zabić” firmę, a już na pewno zachwiać jej płynnością.

W sytuacji, gdy musisz długo czekać na wypłatę od kontrahenta – który dodatkowo zapewnia duży procent wszystkich Twoich przychodów – ryzyko zatorów płatniczych wzrasta. A kilka zatorów może spowodować utratę płynności finansowej całej firmy. Dzięki faktoringowi natychmiast dysponujesz należną Ci gotówką.

3. Stała współpraca z tymi samymi klientami

Prowadzisz firmę – najpewniej handlową lub produkcyjną – która ma stałe rynki zbytu na oferowane przez siebie produkty lub usługi. Masz powracających, płacących klientów – jedyny mankament polega na tym, że preferują oni długie terminy na fakturach. Sporadycznie – np. w gorszych dla swoich branż miesiącach – zdarza się, że płacą po terminie

Taka sytuacja to niemal podręcznikowy przykład, kiedy warto sięgnąć po faktoring. Nie tylko jest on narzędziem do poprawy bieżącej sytuacji finansowej firmy, co raczej do jej kontrolowania. Może służyć także do administrowania wierzytelnościami – w tym do monitoringu i ściągania należności.

4. Sezonowość sprzedaży

Jesteś małą firmą handlową – np. produkujesz i sprzedajesz unikalne kosze prezentowe. Masz kumulacje sprzedaży na przemian z zerową sprzedażą w niektórych miesiącach. Cechą charakterystyczną Twojego biznesu jest więc sezonowość – np. 60 proc. Twoich rocznych przychodów przypada na ostatni kwartał roku, 30 proc. na drugi kwartał, a pozostałe 10 proc. rozkłada się na pozostałe miesiące. Zdecydowana większość Twoich klientów to duże korporacje kupujące kosze w ilościach hurtowych (i z rzadka płacące z góry).

Konieczność zaangażowania większych środków w sezonie oraz wydłużone terminy spłaty należności wręcz wymuszają na Tobie poszukiwanie dodatkowych źródeł finansowania. I mogą to być właśnie środki uzyskane na drodze faktoringu.

5. Brak zdolności kredytowej

Niemal każdy dzień prowadzenia biznesu to dla Ciebie walka. Zwłaszcza z czasem. Twoja firma nie posiada odpowiedniej zdolności kredytowej – np. z racji krótkiej historii kredytowej. To wszystko powoduje, że ciągle masz problem z wypracowaniem płynności finansowej.

Oddanie np. części swoich należności do sfinansowania przez faktora pozwoli Ci odetchnąć. Zamiast zajmować się prośbami do klientów o przyspieszenie płatności, możesz poświęcić swój czas na zdobywanie nowych klientów.

Kiedy faktoring online jest dobrym rozwiązaniem?

Mówiąc najkrócej – wtedy, kiedy masz mało czasu.

Z punktu widzenia przedsiębiorcy, kluczową różnicą między tradycyjnym faktoringiem (oferowanym m.in. przez banki) a faktoringiem online (takim jak SMEO) jest maksymalne uproszczenie procesu. Nie trzeba udawać się do placówki stacjonarnej z plikiem papierowych zaświadczeń. Weryfikacja klienta i decyzja o przyznaniu limitu finansowania trwa kilka minut, a całość procesu odbywa się w pełni online. Finansowanie faktur również odbywa się “samoobsługowo” i całkowicie online – dzięki temu gotówkę ze swojej faktury masz w 15 minut na koncie.

Pamiętaj jednak, że faktoring nie zawsze musi okazać się idealnym wyjściem z problemów związanych np. z niewypłacalnością Twoich kontrahentów. Faktoring to nie windykacja.

Rynek fintechów jest w Polsce tak rozwinięty, a firm tak dużo, że muszą się one skupić już nie tylko na świetnie działającym produkcie, ale też na tym, jak trafić do klientów i zdobyć ich masowe zaufanie. – Coraz skuteczniejsza staje się współpraca z bankami i innymi instytucjami finansowymi – powiedział Michał Pawlik, prezes SMEO, podczas FinTech Digital Congress.

W Europie Środkowo-Wschodniej wartość rynku fintech szacowana jest na 2,2 mld euro (Deloitte, 2016). Polski system bankowy stawiany jest za wzór innowacji na skalę globalną – wystarczy spojrzeć na rozwój takich innowacyjnych usług jak płatności natychmiastowe czy BLIK, który powstał z inicjatywy sześciu polskich banków. – W dorosłe życie wchodzą osoby, które od urodzenia funkcjonują w świecie internetu i innego świata niejednokrotnie nie są sobie w stanie wyobrazić. 10 milionów klientów banków aktywnie używa tzw. bankowości mobilnej. Według informacji banków prawie 3 miliony z nich to tzw. użytkownicy „mobile only”, którzy z bankowości elektronicznej korzystają tylko za pośrednictwem telefonu – mówi Dariusz Mazurkiewicz, prezes Polskiego Standardu Płatności, operatora BLIKA. Polskie fintechy szukają więc sprzymierzeńców wśród tradycyjnych instytucji finansowych. Zresztą, według specjalistów, właśnie współpraca banków z wyspecjalizowanymi firmami technologicznymi jest jednym z powodów wysokiej pozycji Polski w regionie.

W czasie ostatniej 5. edycji FinTech Digital Congress, która odbyła się 13-14 listopada w Warszawie, niemal 600 przedstawicieli polskiej i europejskiej branży fintech dzieliło się swoimi doświadczeniami, sukcesami i najnowszymi trendami.

Jak współpracować z instytucjami finansowymi?

O trzech modelach współpracy z bankami (i nie tylko) opowiedział podczas prezentacji „The Future of Fintech companies dedicated to SME Clients” Michał Pawlik, prezes SMEO, firmy fintechowej oferującej usługi faktoringu online.

Cross selling

To najprostsza forma współpracy. Partner biznesowy proponuje kolejne usługi (w tym wypadku faktoringowe) z pełnym brandingiem oferującej je instytucji (SMEO). Dzięki dokładnemu podążaniu za drogą zakupową klienta (od mailingu czy esemesa, poprzez landing page, aż do usługi), faktor wie, jaka prowizja należy się partnerowi.

White label

Ta usługa bardzo dobrze przyjęła się w szczególności w sektorze mikro i małych przedsiębiorców, którzy docenili prostotę i szybkość jej uruchomienia. Usługa jest „ukryta” w ofercie innego przedsiębiorstwa – np. banku. Te mogą, dzięki „zewnętrznej” firmie technologicznej, ograniczać dotychczasowe koszty obsługi, równocześnie poprawiając doświadczenia klientów. Dodają nową funkcjonalność, w którą nie inwestują ani swoich pieniędzy, ani zasobów, ale otrzymują procent od sprzedaży.

 Niewiele osób wie, że w Polsce white labele dobrze funkcjonują w branży pożyczkowej – powiedział Pawlik. – Natomiast w przypadku faktoringu w bankach, z którymi współpracujemy, faktoring oferowany jest jako produkt długoterminowy i relacyjny, przez co buduje on zaangażowanie i lojalność klientów banków. Dla banków jest to szczególnie ważne – podkreśla.

Integracja (co-branding)

Jest to model znajdujący się gdzieś pomiędzy cross sellingiem i white label. To wspólny produkt pod marką partnera biznesowego oraz fintechu. Pozwala wykorzystać zaufanie do partnera, ale też buduje rozpoznawalność fintechu. – W przypadku faktoringu integracja pozwala przeprowadzić cały proces wnioskowania o finansowanie (udzielanie limitu faktoringowego) oraz finansowania faktur w programie, na stronie www, aplikacji czy serwisie internetowym partnera – wytłumaczył Pawlik.

Edukacja, edukacja, edukacja…

„Aby efektywnie wykorzystać potencjał szybko rozwijającego się rynku, trzeba edukować swoich pracowników tak, aby nie bali się automatyzacji, digitalizacji i robotyzacji, a następnie wprowadzać nowoczesne rozwiązania do praktyk biznesowych. Firma, która otworzy się na zmiany będzie musiała również przeformułować swoją kulturę organizacji, dostosowując ją do nowych zasad” – uznali organizatorzy FinTech & InsurTech Digital Congress, którzy zdecydowali się zaproponować uczestnikom praktyczne panele dyskusyjne.

Profesor Krzysztof Jajuga – ekonomista związany z Uniwersytetem Ekonomicznym we Wrocławiu – poprowadził rozmowę „Efektywność studiów w kontekście rewolucji technologicznej”. Wśród panelistów znaleźli się prof. Katarzyna Śledziewska z DELab (Uniwersytet Warszawski), Martin Zalewski z „The Mindful Eye” i Michał Pawlik ze SMEO. Profesor Śledziewska zwracała uwagę na problem związany z rozdźwiekiem pomiędzy systemem edukacji a przygotowaniem do pracy w środowisku biznesowym: – Jesteśmy rozliczani z zupełnie innych rzeczy – wykładów i publikacji naukowych, których niekiedy nikt nie jest potem w stanie przeczytać, łącznie z autorami – mówiła.

– Dobra sytuacja makroekonomiczna zmusza biznes do współpracy z uczelniami, by dotrzeć do potencjalnych pracowników na jak najwcześniejszym etapie – powiedział Pawlik.

63% polskich mikrofirm w ciągu ostatnich dwóch lat doświadczyło sytuacji, w której nie uzyskało płatności za dostarczony produkt lub usługę – wynika z badania SMEO/ERIF BIG. Co czwarta przed rozpoczęciem współpracy nie sprawdza nawet, czy ich nowy kontrahent istnieje.

Okazuje się, że skala zjawiska jest niewiele mniejsza niż nagłośniony w minionych miesiącach problem zatorów płatniczych i dotyczy zdecydowanej większości mikrofirm. 27% z nich na przestrzeni ostatnich miesięcy straciło całą należną im kwotę wynagrodzenia. Pozostałe 36% odzyskało swoje należności jedynie częściowo.

W październiku bieżącego roku w bazie ERIF BIG S.A. znalazło się 780 tys. informacji o zadłużeniu przedsiębiorców. 49% negatywnych informacji gospodarczych dotyczyło zaległości w regulowaniu faktur względem kontrahentów.

Pracodawcy narażeni bardziej

Niepokoi fakt, że na brak zapłaty za produkt lub usługę bardziej narażone są firmy zatrudniające pracowników. Aż 67% z nich zadeklarowało, że w ciągu ostatnich 2 lat doszło do takiej sytuacji. Dla porównania, spotkało to jedynie 47% właścicieli mikrofirm, którzy działają w pojedynkę. Kolejna niepokojąca informacja jest taka, że 15% mikrofirm w razie problemów finansowych decyduje się na redukcję kosztów działalności, w tym kosztów pracowniczych.

Ryzyko braku zapłaty może zmniejszyć współpraca z zewnętrznym podmiotem pomagającym kontrolować finanse. W firmach, w których właściciel sam zarządza finansami, nieco częściej niż w pozostałych zdarzało się, że klient w ogóle nie zapłacił (63%). W lepszej sytuacji zdają się być mikroprzedsiębiorstwa współpracujące z zewnętrznymi firmami księgowymi. Brak zapłaty dotyczył 58% z nich.

Mimo to nie sprawdzają

Według danych SMEO/ERIF BIG niemal co czwarta (23%) mikrofirma pracująca dla klientów instytucjonalnych przyznaje, że w żaden sposób nie weryfikuje ich przed rozpoczęciem współpracy. Najmniejsza ostrożność cechuje firmy usługowe. Przedsiębiorstwa produkcyjne niemal dwukrotnie częściej sprawdzają dane finansowe potencjalnych klientów.

Prawie czterech na dziesięciu właścicieli firm (38%), które nie korzystają z usług wywiadowni gospodarczych, nie widzi w ogóle takiej potrzeby. 17% procent nie zna tego typu usług. Tyle samo twierdzi, że weryfikacja kontrahentów w BIG-ach jest zbyt droga. Co piąta osoba nie potrafi określić przyczyn.

Mikrofirmy, które podejmują jakiekolwiek środki ostrożności, najczęściej poprzestają na sprawdzeniu podstawowych, ogólnodostępnych w internecie informacji o nowych kontrahentach (32%). 29% przeprowadza wywiad środowiskowy wśród znajomych. 21% analizuje KRS firmy, 19% sprawdza kondycję finansową potencjalnego klienta w BIK-u. 31% sprawdza, czy firma widnieje w KRD, a 14% korzysta z innych wywiadowni gospodarczych typu BIG.

Uwaga na zakaz cesji

Jak pokazują wyniki najnowszego badania przeprowadzonego na zlecenie Polskiego Związku Faktorów, dość powszechną praktyką w umowach handlowych jest stosowanie zakazu cesji. Zetknęło się z nim aż 76% polskich firm. Jest to de facto zakaz swobodnego dysponowania własnymi należnościami. 81% przedsiębiorców twierdzi, że niesie on za sobą podwyższone ryzyko wystąpienia problemów z płynnością finansową firmy.

– W Polsce zakaz cesji dość często jest wymuszany przez duże przedsiębiorstwa na mniejszych dostawcach. Warto zastanowić się, jaka intencja stoi za takim zakazem i czy nie jest nią opóźnianie lub unikanie zapłaty. Duzi gracze unikają cesji zwykle dlatego, by ich wierzycielem nie okazał się podmiot równie silny, jak oni sami, a co za tym idzie taki, który mógłby wywierać presję na terminowe spłaty zobowiązań. Ograniczenie lub całkowite zniesienie zakazu cesji mogłoby istotnie poprawić kondycję finansową właśnie tych najmniejszych podmiotów. Mali przedsiębiorcy mieliby większe możliwości przeniesienia ryzyka nieterminowego regulowania należności na podmioty silniejsze finansowo – mówi Michał Pawlik, prezes SMEO, jednej ze spółek zrzeszonej w ramach PZF.

Jeśli wystawiasz faktury z długim terminem płatności, mogłeś spotkać się z sytuacją, kiedy Twój kontrahent – zgodnie z prawem! – ograniczył Ci możliwość dowolnego rozporządzania Twoją należnością. W jaki sposób? Poprzez wprowadzenie do umowy zakazu cesji wierzytelności.

Wyobraź sobie, że dostajesz propozycję kontraktu od dużego podmiotu. Stawia on jednak jeden warunek – w umowie będzie widniał zapis o zakazie cesji wierzytelności. Godzisz się na to, choć wiesz, że ten zapis może wiązać się z problemami z płynnością finansową.

W Polsce zakaz cesji jest dość częstym instrumentem stosowanym przez duże przedsiębiorstwa wobec słabszych kontrahentów. Duże spółki stosują to rozwiązanie, gdy nie chcą być zaskakiwane zmianą wierzyciela, który mógłby np. okazać się podmiotem równie silnym, jak oni sami, a co za tym idzie – mógłby wywierać presję na terminowe płatności zobowiązań.

Dlatego grupą najbardziej pokrzywdzoną klauzulą o zakazie cesji są najmniejsze firmy. Ich zasoby finansowe i osobowe są zwykle mocno ograniczone, przez co jest im szczególnie trudno skutecznie domagać się płatności od znacznie większego kontrahenta.

Przeczytaj: Długie terminy płatności – co może zrobić przedsiębiorca?

Według raportu “Bezpieczeństwo finansowe małych firm w Polsce” opracowanego przez SMEO we współpracy z Erif BIG, blisko połowa (45%) polskich mikrofirm w ciągu ostatnich dwóch lat doświadczyła problemów finansowych, niezależnie od sektora działalności, wielkości zatrudnienia czy formy organizacji prawnej przedsiębiorstwa.

Ograniczenie lub całkowite zniesienie zakazu cesji mogłoby istotnie poprawić kondycję finansową właśnie tych najmniejszych podmiotów. Mali przedsiębiorcy mieliby większe możliwości przeniesienia ryzyka nieterminowego regulowania należności na podmioty silniejsze finansowo (np. na faktora).

Cesja wierzytelności – co to jest

Najpierw kilka trudnych wyrażeń (którymi operuje Kodeks cywilny, więc powinieneś je znać):

W ramach każdego zobowiązania jedna ze stron ma prawo żądać spełnienia jakiegoś świadczenia, a druga ma obowiązek to żądanie spełnić. Strona uprawniona to wierzyciel, a jej prawo to wierzytelność. Strona zobowiązana to dłużnik, a jej obowiązek to dług.

Cesja wierzytelności polega na przeniesieniu uprawnień przysługujących dotychczasowemu wierzycielowi na nowego nabywcę (nowego wierzyciela). W tym celu strony zawierają umowę. Po jej podpisania cały ciężar odzyskania długu spada na nowego wierzyciela.

Cesja wierzytelności najczęściej dotyczy pojedynczych zobowiązań, ale może i dotyczyć większej liczby wierzytelności jednocześnie.

Cesja wierzytelności a faktoring

Decydując się na faktoring i podpisując umowę z firmą faktoringową, w chwili przekazania faktury do finansowania dokonujesz cesji wierzytelności.

Cesja może być jawna – gdy Ty lub Twój faktor informujecie o jej dokonaniu kontrahenta, a każda zgłoszona do finansowania faktura zawiera informację o cesji.

Cesja może być cicha – wtedy wystarczy, że zmienisz numer konta do zapłaty na fakturze na ten należący do Twojego faktora, a jednocześnie nie masz obowiązku poinformowania kontrahenta o samej cesji.

Zgodnie z polskim prawem, przedsiębiorca nie musi pytać swojego kontrahenta o to, czy zgadza się na cesję. Wystarczy go poinformować, że zmienił się jego wierzyciel i teraz ma zapłacić komuś innemu. W rzeczywistości jednak kontrahenci często ograniczają możliwość skorzystania z takiego rozwiązania, wpisując zawczasu zakaz cesji do umów czy zleceń.

Polscy przedsiębiorcy o zakazie cesji

Jak pokazują badania, stosowanie zakazu cesji w umowach handlowych jest dość powszechną praktyką.

Aż 76 proc. polskich firm spotkało się ze zjawiskiem stosowania przez odbiorców zakazów przelewu wierzytelności – wynika z niedawno opublikowanej ankiety Polskiego Związku Faktorów na grupie 580 polskich firm.

62 proc. ankietowanych spotkało się z praktyką gotowości wyrażenia zgody na cesję przez odbiorcę w zamian za zaoferowanie im lepszych warunków handlowych (dłuższy termin płatności, niższa cena, etc.). A zatem sytuacja, kiedy dłużnicy uzależniają dokonanie zapłaty od udzielenia dodatkowych upustów, nie jest odosobnionym przypadkiem.

Co ciekawe, dla 38 proc. firm zakaz cesji był powodem niepodjęcia współpracy z danym odbiorcą.

Cesja wierzytelności a płynność finansowa

Z punktu widzenia małego przedsiębiorcy, najbardziej pożądanym modelem współpracy jest ten z krótkim terminem płatności. Nie powoduje zatorów płatniczych, dzięki czemu możesz realizować wszystkie swoje płatności w terminie.

Nie zawsze jednak jako przedsiębiorca masz wystarczająco siły i determinacji, by wymusić krótkie terminy płatności. Dochodzi zatem do sytuacji, kiedy jesteś zmuszony do finansowania swoich dłużników i z tego powodu sam potrzebujesz pieniędzy na poprawę płynności.

Zakaz cesji często uniemożliwia jednak przedsiębiorcy uzyskanie lepszych warunków finansowania. Trudniej nie tylko o faktoring, ale także np. o kredyt, ponieważ nie można przenieść należności na bank.

Biorąc pod uwagę fakt, że polskie mikro i małe firmy to trzon polskiej gospodarki (odpowiadają za zatrudnienie ponad 52 proc. wszystkich pracowników!), ograniczenie możliwości stosowania zakazu cesji albo jego całkowita eliminacja bardzo by się przysłużyły dalszemu rozwojowi gospodarczemu.

*SMEO jako członek Polskiego Związku Faktorów bierze udział w kampanii “Wolne faktury – bez zakazu cesji”

Źródło danych: Ankieta Polskiego Związku Faktorów na grupie 580 polskich firm, listopad 2018

Złóż wniosek online