Strefa klienta Zaloguj się do: Panelu faktoringu Panelu pożyczki

Dziękujemy za wypełnienie formularza!

Nasz doradca wkrótce się z Tobą skontaktuje.
Skorzystaj z faktoringu SMEO,
a pieniądze na konto otrzymasz w 5 minut!

Dziękujemy za wypełnienie formularza!

Wkrótce się z Tobą skontaktujemy.

Dziękujemy za umówienie spotkania!

Na wskazany adres e-mail wysłaliśmy zaproszenie
na spotkanie on-line. Do zobaczenia!
Skorzystaj z faktoringu SMEO,
a pieniądze na konto otrzymasz w 5 minut!

Dziękujemy za subskrypcję naszego newslettera!

Będziesz otrzymywać informacje o SMEO. Skorzystaj z faktoringu SMEO, a pieniądze na konto otrzymasz w 5 minut!

Najnowszy wpis:

Kto to faktorant?

Czytaj

Próg i wskaźnik rentowności w firmie

Czytaj

Kapitał pracujący w firmie

Czytaj

Najnowszy wpis:

Kto to faktorant?

Czytaj

Próg i wskaźnik rentowności w firmie

Czytaj

Kapitał pracujący w firmie

Czytaj

Rozwój biznesu

W wakacje nie mają wakacji – branża turystyczna, hotelarska i restauracyjna

smeo_admin

23.08.2019 r

6 minut czytania

W tegorocznym sezonie wakacyjnym obyło się bez spektakularnej plajty dużego biura podróży czy strajków linii lotniczych – choć tych drugich możemy się jeszcze spodziewać. Rosnące ceny wycieczek z biurami podróży oraz zdjęcia tłumów w polskich kurortach i restauracjach dają obraz świetnie prosperującego latem biznesu. Nic bardziej mylnego. Prześwietliliśmy, jak wygląda sytuacja branży turystycznej w Polsce.

20 mln Polaków wybierało się w tym roku na wakacje. Zwolennicy wyjazdów zagranicznych i wewnętrznych podzielili się praktycznie po połowie – 48 do 52 proc., według badania Mondial Assistance, przeprowadzonego na grupie 2 tys. osób. Połowa badanych zadeklarowała też, że na urlop wybierze się z biurem podróży. Rzeczywiście rynek touroperatorów rośnie z roku na rok. Instytut Badania Rynku Turystycznego Traveldata obliczył, że ich przychody w 2018 wzrosły o 36,7 procent i wyniosły 8,16 mld złotych.

Jeśli chodzi o tegoroczne dane, na koniec czerwca sprzedaż imprez czarterowych w biurach podróży wzrosła o 2,43 proc. w porównaniu do analogicznego okresu 2018 r., a liczba imprez lotniczych w oparciu o loty rejsowe i tanie linie lotnicze wzrosła o około 5,7 procent – podaje Instytut. To wszystko oznacza ogromne zyski nie tylko dla touroperatorów, ale również dla linii lotniczych, hotelarzy czy restauratorów.

Sezonowość branży turystycznej i powiązanych z nią bezpośrednio usług HoReCa (hotele, restauracje, catering) niesie za sobą dużo finansowych niespodzianek, a nawet spektakularnych plajt, które mogą dotknąć nas choćby na zagranicznych wczasach – mówi Michał Pawlik prezes SMEO, obsługującego m.in. firmy z branży turystycznej i HoReCa. Zatem gdzie jest haczyk i jakie jeszcze są wyzwania tej branży?

Głośne i ciche bankructwa. W tym roku osiem

W ciągu ostatniej dekady w Polsce upadały nawet największe i najbardziej prestiżowe biura podróży, takie jak Triada, Alfa Star czy Orbis Travel. Bankrutowały zazwyczaj w lecie, z setkami klientów przebywających zagranicą. Państwo chcąc w przyszłości wspierać turystów przebywających na wakacjach uruchomiło Turystyczny Fundusz Gwarancyjny.

W tym roku zbankrutowało już osiem lokalnych biur podróży, kolejne dwa wygasiły działalność, a ze wspomnianego funduszu marszałkowie województw (odpowiedzialni za dysponowanie środkami) wypłacili poszkodowanym ok. 2 mln zł. Należy jednak zachować odpowiednią skalę – w Polsce istnieje 4644 biur podróży, a blisko 10 proc. z nich powstało w tym roku, najpewniej zachęcona rosnącą koniunkturą.

Choć ten sezon turystyczny przebiega raczej spokojnie, tendencja jest raczej niepokojąca. Zapytaliśmy biura podróży, właścicieli hoteli, hosteli i pensjonatów oraz restauratorów, jakie są ich największe bolączki i jak wygląda wzajemna współpraca – mówi Michał Pawlik.

Bezsprzecznym wyzwaniem dla biur podróży jest dobre wyczucie (lub kreowanie) trendów wakacyjnych. – Obecnie planujemy dla klientów wyjazdy na pierwszą połowę 2021 roku – mówi Majka Szura, kierująca butikowym biurem podróży Polka Travel.

Jak przebiega współpraca touroperator-hotel? – Organizując wycieczki zawsze rezerwujemy w hotelach 2-3 pokoje więcej, bowiem w przypadku zmiany struktury pokoi (np. zamiast dwuosobowego – dwa jednoosobowe) mamy to. Lista uczestników znana jest na ok. 35 dni przed wycieczką, zatem rezygnacja z dodatkowych pokoi nigdy nie jest problemem – dodaje Szura.

Rezerwacje przez internet zmieniły hotele

To, co wywarło w ostatnich latach największy wpływ na branżę hotelarską, to internetowe serwisy rezerwacyjne jak Booking.com (niekwestionowany lider w Polsce), TripAdvisor, Expedia, Trivago czy Kayak, ale też – w mniejszym stopniu – Airbnb.

Z perspektywy klientów zmiany spowodowane przez te serwisy są zdecydowanie na plus. Od strony usługodawcy – i na plus, i na minus – uważa Marek, menedżer czterogwiazdkowego krakowskiego hotelu.

Nie chodzi tylko o marżę dla pośrednika, która zwyczajowo wynosi pomiędzy 10 a 20 proc. kwoty rezerwacji – w zależności od wielkości miejscowości i jej popularności. – Sami też możemy ją podnieść. Oczywiście im wyższa prowizja, tym lepsze pozycjonowanie w serwisie. Istnieje również możliwość ustawienia prowizji innej dla różnych krajów. Jeżeli zbliża się długi weekend w Niemczech, ustalamy o 5 proc. wyższą prowizję dla obywateli tego kraju – przyznaje właścicielka hostelu w centrum Warszawy. Ceny rosną też w przypadku ewentualnych imprez (Sylwestra, ważnego meczu piłkarskiego czy festiwalu muzycznego), ale prowizja pozostaje niezmienna.

Przy zamówieniu noclegu ze śniadaniem dla dwóch osób w hotelu średniej klasy (trzy gwiazdki) za 250 złotych, do kieszeni serwisu internetowego trafia minimum 40 zł. Co oprócz prowizji tracą hotelarze? – Niektóre serwisy rezerwacyjne oferują transport taksówką z lotniska, przewodników oprowadzających po mieście czy jednodniowe wycieczki do Kopalni Soli w Wieliczce. To również ogranicza sprzedaż tych usług u nas w obiekcie – tłumaczy pan Marek.

Inaczej to widzi pan Tomasz, właściciel niewielkiego pensjonatu w Cieszynie. – Cyfryzacja każdego procesu jest zawsze na plus. Dla mnie plusem jest np. brak rozliczania gotówkowego. A dla gości, którzy dokonują rezerwacji telefonicznej, mamy znacznie lepsze oferty niż te internetowe – przyznaje.

To, co doskwiera przedsiębiorcom z branży hotelarskiej, to również długie terminy płatności. Widzimy to po wzmożonym ruchu na naszej platformie faktoringowej Smeo.pl, przez którą opłacamy przedsiębiorcom takie faktury – mówi Michał Pawlik. – Jeśli rezerwacja trwa od 12 czerwca do 1 lipca, to pieniądze z niektórych systemów rezerwacyjnych dostaniemy dopiero 15 sierpnia – potwierdza pan Tomasz. Co więcej, standardem jest oczekiwanie na płatność od dwóch do trzech miesięcy w przypadku klientów korporacyjnych – np. za zorganizowanie wyjazdu firmowego.

Kuchenne rewolucje

Usługi gastronomiczne to rynek wart 28,6 mld zł (Raport 2018: Rynek gastronomiczny w Polsce) i jednocześnie ten sektor, w którym presji czasu nie wytrzymuje bardzo dużo firm. Według raportu GUS-u w II kwartale 2019 r. zaobserwowano mniejszą o 5,8 proc. liczbę rejestracji działalności w zakwaterowaniu i gastronomii niż rok wcześniej. Jednocześnie odnotowano dwukrotny wzrost liczby upadłości.

Poza wyzwaniami związanymi z przygotowywaniem dań i czystością – dwa lata temu Inspekcja Handlowa wykryła nieprawidłowości w ok. 80 proc. kontrolowanych lokali w polskich kurortach – wyzwaniem dla restauratorów jest zarządzanie finansami.

Zamawiając napoje, pożywienie czy środki czystości, lokale korzystają z różnych dostawców, którzy wystawiają im faktury – jedni prawie codziennie, inni raz na miesiąc. – Niestety w wielu przypadkach wymagana jest płatność od razu, gotówką, co jest bardzo niewygodne. Jednak rozumiem względy, które za tym przemawiają: wszyscy dostawcy informują nas, że niepłacenie przez kontrahentów na czas to ogromny problem. Osobiście chętniej wybieramy podmioty, z którymi możliwe jest inne rozliczenie – mówi Paweł, założyciel modnej warszawskiej restauracji.

Co dostawca to historia, najwygodniej jest więc otrzymywać fakturę przy każdorazowej dostawie i w tym momencie ją opłacać – uważa Jakub, współprowadzący rodzinną restaurację w woj. kujawsko-pomorskim. Jednak w “wysokim sezonie” łatwo się pogubić.

Produkty finansowe, jak kredyty czy leasing, są konieczne dla restauratorów najczęściej tylko w pierwszej fazie działalności. Inwestycje w niezbędne remonty, zaopatrzenie kuchni i reklamę idą w setki tysięcy złotych. – Później, w trakcie prowadzenia działalności, rola tych narzędzi finansowych jest raczej znikoma, choć sprawa może wyglądać inaczej w przypadku sieci oraz molochów – mówi pan Jakub.

smeo_admin

Data publikacji

23.08.2019 r.

Ocena: 1,00 (1 opini)
Loading...

Zapisz się do newslettera

  Adres e-mail *  

Czytaj dalej

Sprawdź inne wartościowe wpisy

Złóż wniosek online