Wprowadzenie split payment jest równoznaczne z odebraniem korzyści z kwartalnych rozliczeń VAT dla firm posiadających status małego podatnika.
Podatek VAT to pieniądz, który od początku powstania obowiązku podatkowego, czyli od momentu sprzedaży towaru lub usługi, należy do państwa. Z punktu widzenia przedsiębiorcy powinien być neutralny ekonomicznie. Jego wartość przerzucana jest de facto na konsumenta. Polityka ściągalności i zarządzania VAT-em jest jednak istotnym narzędziem w rękach rządu pozwalającym regulować rynek. Przykładowo, zróżnicowana wysokość stawek VAT pozwala wspierać niektóre segmenty gospodarki.
– Podobny walor regulacyjnego przywileju miała do tej pory możliwość rozliczania VAT-u w trybie kwartalnym. Otrzymali go podatnicy, u których sprzedaż w ciągu jednego roku podatkowego nie przekraczała 1,2 mln euro, a zatem firmy mało zasobne w kapitał. Drobny przedsiębiorca otrzymywał poniekąd od państwa darmową pożyczkę. Przez trzy miesiące mógł swobodnie obracać nadwyżkową kwotą należnego VAT-u – wyjaśnia Agnieszka Gołębiewska, dyrektor finansowa SMEO, spółki wspierającej płynność finansową małych firm.
Wiele firm finansuje się okresowo kwotami przeznaczonymi docelowo dla Urzędu Skarbowego. Ma to szczególne znaczenie dla mniejszych podmiotów, pozostających na granicy płynności finansowej, stosujących względem swoich kontrahentów odroczone terminy płatności lub mierzących się z sezonowością sprzedaży. VAT w kwartalnym obiegu daje im większą swobodę planowania wydatków oraz istotnie poprawia płynność finansową.
– Wprowadzenie split payment oznacza cofnięcie przez rząd przywileju obracania jego należnościami i koniec kwartalnych “pożyczek” dla firm posiadających status małego podatnika. Konto VAT tylko formalnie należy do przedsiębiorcy. Realnie zgromadzonymi tam środkami zarządza ponownie państwo. Resort finansów planuje zwiększyć wpływy z VAT-u poprzez utrudnienie wyłudzeń. Zamrożonymi na kontach VAT środkami będą obracać teraz banki, a nie sami przedsiębiorcy – mówi ekspertka SMEO.
Obawy mają także przedsiębiorcy opłacający VAT w standardowym trybie, do 25. następnego miesiąca. Podkreślają, że w przypadku zastosowania split payment ten termin przestaje realnie obowiązywać. W przypadku małych firm, zwykle nieposiadających znaczących nadwyżek kapitału, zmniejszenie elastyczności zarządzania gotówką nawet o kilka, kilkanaście dni może okazać się zabójcze.
– Przedsiębiorcy mogą podjąć kilka działań ograniczających negatywne skutki ustawy o split payment na ich płynność. Po pierwsze mogą spróbować zawczasu zastrzec w umowach ze swoimi kontrahentami, że nie zgadzają się na rozdzielenie płatności. W praktyce to jednak duzi gracze będą dyktować mniejszym, jak mają się zachować. Drugim rozwiązaniem, częściowo stabilizującym finanse, jest otwarcie linii kredytowej czy faktoringowej, która w nieprzewidzianych sytuacjach pozwoli natychmiast i bez formalności zasilić firmowe konto gotówką. Istotne jest, aby był to bardzo elastyczny produkt finansowy, w którym nie płaci się za sam fakt przyznania limitu, a wyłącznie w sytuacji, kiedy korzysta się z dostępnych tam środków. Wreszcie, firmy negocjować dłuższe terminy płatności u swoich dostawców. Gospodarka jest jednak naczyniem zamkniętym. W takiej sytuacji poprawa płynności dla jednego przedsiębiorcy oznacza pogorszenie dla drugiego. A chyba nie o to rządowi chodziło – podsumowuje Gołębiewska.
Dla przypomnienia, w kwietniu tego roku na stronie Ministerstwa Przedsiębiorczości i Technologii została opublikowana Zielona Księga inicjująca rozmowy rządu na temat rozwiązania problemu zatorów płatniczych, z którymi styka się ponad 90 proc przedsiębiorstw w Polsce.