Po ponad pół roku od wprowadzenia mechanizmu podzielonej płatności, aż co piąty polski przedsiębiorca przyznaje, że ma ono negatywne konsekwencje dla jego finansowej płynności. Tymczasem pod koniec stycznia Komisja Europejska wydała Polsce zgodę na wprowadzenie obowiązkowego MPP dla wybranych towarów i usług od marca 2019 do lutego 2022.
Mechanizm podzielonej płatności (MPP) dotyczy transakcji między firmami i stosuje się go wyłącznie przy przelewach bankowych w polskiej walucie i na rzecz innych płatników VAT. MPP jest kolejnym z rozwiązań, które obok Jednolitego Pliku Kontrolnego i mechanizmu STIR ma uszczelnić system ściągania podatku VAT, przeciwdziałać jego wyłudzeniom, i w konsekwencji zwiększyć przychody państwa z VAT. Polska jest pierwszym krajem w UE, w którym split payment wprowadzony został na tak dużą skalę.
Przedsiębiorca nie chce, ale musi
Choć korzystanie ze split payment jest dobrowolne, w praktyce o jego wdrożeniu decyduje odbiorca towarów i usług. Powszechnie chcą go stosować podmioty sektora publicznego, co oznacza, że biznes siłą inercji będzie decydował się na MPP.
Jak wynika z badania SM Narodowego Banku Polskiego w październiku 2018 roku, za pośrednictwem mechanizmu podzielonej płatności 55 proc. respondentów otrzymywało płatności lub płaciło w ten sposób swoim kontrahentom. 29 proc. przedsiębiorstw deklaruje, że za pomocą MPP wyłącznie otrzymuje należności. 2 proc. firm płaci tylko w tej formie.
Z MPP najczęściej korzystają przedsiębiorstwa energetyczne i górnicze, sektor publiczny, duże firmy. Najrzadziej usługi i małe firmy. Potwierdzają to dane SMEO, firmy faktoringowej online obsługującej mikro i małych przedsiębiorców – ze split paymentu korzysta co dziesiąty z jej klientów.
Konto VAT nie bez wad
Przed wprowadzeniem MPP firma dowolnie dysponowała kwotą brutto z faktury do opłacania np. bieżącej działalności firmy, a należny podatek VAT mogła opłacić z późniejszych przelewów.
Dziś sposób dysponowania zgromadzonymi środkami jest ściśle określony. Mogą zostać przeznaczone na m.in. zapłatę VAT na rachunek kontrahenta, zapłatę VAT do Urzędu Skarbowego, przekazanie środków na inny rachunek VAT posiadany przez klienta w tym samym banku. Jeżeli sprzedający nie korzysta ze split payment, pieniądze na rachunku VAT kumulują się, jednak przelanie ich na rachunek bieżący wymaga złożenia wniosku do Urzędu Skarbowego. Ten ma aż 60 dni na wydanie decyzji. – To wyzwanie dla przedsiębiorcy, który musi zapłacić bieżące zobowiązania dostawcom bez dostępu do pełnej kwoty brutto wystawianych faktur. Oczywiście firmom, które zdecydują się na MPP, Ministerstwo Finansów gwarantuje 25-dniowy termin zwrotu nadpłaconego VAT, ale to i tak długi termin – zauważa Michał Pawlik, prezes firmy SMEO. – Prawda jest też taka, że wielu małych przedsiębiorców wciąż nie rozumie na czym właściwie polega split payment i czemu służy – dodaje.
Michał Pawlik, prezes SMEO
Firmy tracą płynność
Jak podaje NBP, wprowadzenie mechanizmu podzielonej płatności to dla 7 proc. przedsiębiorstw trudne do pokonania zagrożenia. Najczęściej takiej odpowiedzi udzielały firmy budowlane.
Z powodu wdrożenia MPP aż 20 proc. firm doświadczyło ograniczenia płynności finansowej. W tej sytuacji firmy handlowe i przetwórcze najczęściej deklarowały konieczność uzupełnieniu płynności, której brak na koncie głównym wyniknął z zamrożenia środków na koncie VAT. Przedsiębiorcy szukając wyjścia sięgali po instrumenty oferowane przez banki komercyjne m.in.: oprocentowanie rachunku VAT, preferencyjne warunki kredytu odnawialnego, usługę zapłaty za zobowiązania handlowe, a także po usługi faktoringu.
– Przed wprowadzeniem obowiązku stosowania podzielonej płatności cały mechanizm powinien zostać jeszcze uproszczony, inaczej problem zatorów płatniczych będzie się pogłębiał. Jeśli docelowo split payment ma być obowiązkowy, musi być łatwy, by przedsiębiorcy mieli jak największy komfort jego stosowania – podsumowuje Michał Pawlik.