Strefa klienta Zaloguj się do: Panelu faktoringu Panelu pożyczki

Dziękujemy za wypełnienie formularza!

Nasz doradca wkrótce się z Tobą skontaktuje.
Skorzystaj z faktoringu SMEO,
a pieniądze na konto otrzymasz w 5 minut!

Dziękujemy za wypełnienie formularza!

Wkrótce się z Tobą skontaktujemy.

Dziękujemy za umówienie spotkania!

Na wskazany adres e-mail wysłaliśmy zaproszenie
na spotkanie on-line. Do zobaczenia!
Skorzystaj z faktoringu SMEO,
a pieniądze na konto otrzymasz w 5 minut!

Dziękujemy za subskrypcję naszego newslettera!

Będziesz otrzymywać informacje o SMEO. Skorzystaj z faktoringu SMEO, a pieniądze na konto otrzymasz w 5 minut!

Taxomatic to program online do pełnej księgowości oraz do KPiR. Korzysta z niego coraz więcej polskich przedsiębiorców i księgowych. Ze względu na pandemię koronawirusa, prezes Taxomatic zdecydował się znieść opłaty za abonament za program na 6 miesięcy.

Dzięki współpracy również Klienci SMEO mogą skorzystać z takiej promocji. Taxomatic to platforma w technologii chmurowej, która umożliwia zdalną obsługę księgową i zarządzanie firmą bez osobistego kontaktu z księgową. A w czasach koronawirusa, brak bezpośredniego kontaktu do duży plus.

Dziś nikt nie zwraca uwagi na to, że biura rachunkowe mimo kwarantanny muszą normalne pracować, a przedsiębiorcy którzy chcą zostać w domu i tak muszą zawieźć dokumenty do księgowej. Niestety część przedsiębiorców musiała zamknąć swoje lokale lub obniżyć pensje lub zwolnić pracowników. Bojąc się o jutro, szukają sposobów na obniżenie stałych kosztów.

Zdajemy sobie sprawę, że dzisiaj każdy wydatek jest dużym obciążeniem dla właścicieli firm – mówi Marcin Suchocki CEO Taxomatic. – Poza tym chodzi nam o bezpieczeństwo naszych obecnych i przyszłych klientów.

Przedsiębiorca zamiast jeździć do księgowej z dokumentami np. robi im zdjęcia smartfonem i wysyła elektronicznie do programu (funkcja automatycznego skanowania faktur – OCR). Księgowa nie spotyka się z klientem i nie ma kontaktu z papierowymi dokumentami, na których mógłby przecież być wirus.

Podobnie jest z Pocztą Polską. Kto dzisiaj chce stać w kolejce na poczcie? Szczególnie teraz. Jednak wielu księgowych i przedsiębiorców nie ma wyjścia. W Taxomatic wszystkie rodzaje listów Poczty Polskiej wysyłane są z poziomu programu, nawet te za potwierdzeniem odbioru.

Teraz możesz mieć program na 6 miesięcy za 0 zł. Taxomatic nie wymaga instalacji, informatyków i dodatkowych serwerów. Żeby rozpocząć pracę wystarczy założyć konto na www.taxomatic.pl.

Jak skorzystać z promocji?

  • Wyślij maila na tarcza@taxomatic.pl.
  • Otrzymasz kod rabatowy.
  • Podczas płatności za pakiet wpisz kod – przedłuży ważność Twojego konta o 6 miesięcy.
  • To wszystko 🙂

SMEO rekomenduje Taxomatic jako bezpieczną platformę do zarządzania swoją firmą w technologii chmurowej. Program umożliwia prowadzenie księgowości dla jednoosobowych działalności, małych firm jak i większych spółek.

“Właściciele mikro-, małych i średnich firm będą mogli skorzystać z preferencyjnych pożyczek płynnościowych. Rozwiązanie stanowi element rządowej tarczy antykryzysowej. Pożyczek w regionach będą udzielać instytucje finansujące, współpracujące z Bankiem Gospodarstwa Krajowego. Ich lista pod koniec kwietnia zostanie opublikowana na stronie bgk.pl. Wtedy ruszy nabór wniosków.” – można przeczytać na stronie BGK. I tu z pewnością w głowach wielu przedsiębiorców pojawi się pytanie – jak przetrwać do czasu, kiedy obiecywana przedsiębiorcom pomoc stanie się realna?

400 Milionów złotych z POIR

Pożyczki będą finansowane z programu Inteligentny Rozwój (POIR) – z funduszy europejskich. Mają one pomóc przedsiębiorcom przetrwać trudny czas. Na fundusz pożyczkowy przeznaczono 400 milionów złotych.

Pożyczki wspierające płynność firm z sektora MŚP pozwolą wielu z nich na pokrycie bieżących potrzeb finansowych czy ochronę miejsc pracy. W przypadku spłacenia kontrahentów korzyść z pożyczki jest podwójna – przedsiębiorca nie popada w długi, a jego partnerzy otrzymują należne im pieniądze. Jeśli nawet to wsparcie nie każdej firmie pozwoli stanąć na twardym gospodarczym gruncie, to z pewnością pomoże utrzymać się na powierzchni i przetrwać pandemiczne tsunami – powiedziała Małgorzata Jarosińska-Jedynak, minister funduszy i polityki regionalnej.

Niewątpliwą zaletą oferowanych pożyczek będzie fakt, że przedsiębiorca będzie musiał oddać jedynie pożyczony kapitał, bez odsetek. Problem w tym, że wnioski będzie można składać dopiero pod koniec kwietnia, a wielu przedsiębiorców straciło przychody już pod koniec lutego.

Przedsiębiorcy masowo zawieszają działalność

Statystyki nie napawają optymizmem i wskazują jednoznacznie – przedsiębiorcy nie wierzą, że tarcza antykryzysowa pomoże im w trudnej sytuacji. Tylko we wtorek 31 marca działalność gospodarczą zawiesiło w Polsce aż 9151 przedsiębiorców, a 1353 zamknęło ją. Firmy planują zwolnienia grupowe, wiele przedsiębiorstw wstrzymało działalność. Z ustaleń Agencji Informacyjnej Polska Press wynika, że w marcu br. do rejestru CEIDG złożono łącznie 58,7 tys. wniosków dotyczących zawieszenia i likwidacji działalności gospodarczej.

Przedsiębiorcy zmuszeni są podejmować każdego dnia trudne, ale czasem konieczne decyzje. Tym, którzy wciąż walczą i aby przetrwać, potrzebują środków na poprawę płynności finansowej natychmiast, przypominamy o usłudze faktoringu.

Odzyskaj płynność finansową natychmiast

Dzięki faktoringowi przedsiębiorca może otrzymać pieniądze zamrożone w wystawionych fakturach nawet w dniu ich wystawienia. Nie musi czekać na przelewy od kontrahentów do terminu płatności na fakturze, który czasem wynosi nawet 3 miesiące.

Z faktoringu mogą korzystać przedsiębiorcy, którzy wystawiają faktury z odroczonym terminem płatności wynoszącym np. 30, 60 czy 90 dni. Przedsiębiorca nie musi mieć historii ani zdolności kredytowej, a firma nie musi przynosić zysków ani mieć regularnych przychodów. Najważniejsze są wystawiane kontrahentom faktury.

Aby otrzymać środki trzeba wypełnić wniosek oraz podpisać umowę online, a następnie przesłać zdjęcie lub skan wystawionej faktury. Firma faktoringowa wypłaca pieniądze jeszcze tego samego dnia. Taki przelew stanowi zaliczkę na poczet późniejszej wpłaty od kontrahenta, czyli jest to de facto przyspieszenie płatności. Dzięki temu firma zachowuje płynność finansową i może bez przeszkód prowadzić i rozwijać swoją działalność. Skorzystanie z faktoringu nie wpływa na zdolność kredytową.

Otrzymane środki można przeznaczyć na dowolny cel – rachunki, podatki, pensje pracowników, zakup materiałów, sprzętu czy prywatne potrzeby. Faktoring sprawdza się zarówno w przypadku krótkotrwałych kłopotów finansowych, jak i długofalowego rozwoju.

Rozwój pomimo kryzysu

Większość firm na pandemii traci. Są jednak takie których działalność kwitnie, jak na przykład niektóre sklepy internetowe czy firmy kurierskie. Faktoring nie jest jedynie chwilowym ratunkiem w postaci zastrzyku gotówki. Z usługi mogą skorzystać firmy, które myślą o rozwoju. Środki można zainwestować – zatrudnić nowych pracowników, zakupić niezbędne materiały czy programy a dzięki temu bez przeszkód realizować nie tylko bieżące zlecenia, ale też przyjmowanie większej ilości nowych. Dzięki temu w krótszym czasie można rozwinąć firmę i zwiększyć jej obroty.

Niektóre firmy już na etapie planowania budżetu uwzględniają faktoring jako narzędzie niezbędne im do rozwoju. Kiedy wystawiają kilka faktur miesięcznie, jedną czy dwie z nich strategicznie przekazują do faktoringu od razu. Dzięki takiemu zabiegowi mogą opłacić niezbędne rachunki oraz natychmiast zainwestować pieniądze w rozwój.

Proces wnioskowania o faktoring jest szybki i wygodny. Wniosek składa się w 100% online, a pieniądze można otrzymać jeszcze tego samego dnia. Chcesz dowiedzieć się więcej na temat faktoringu? Zadzwoń na 22 113 42 00.

Sejm ustalił pakiet ustaw dot. tzw. tarczy antykryzysowej w nocy z 27 na 28 marca. W poniedziałek 30 marca nad ustawami debatuje senat, po czym trafią one ponownie do sejmu. Jeśli specustawa zostanie przegłosowana we wtorek, tarcza antykryzysowa będzie obowiązywać od 1 kwietnia. Czy ktokolwiek poza PiS jest zadowolony? O tym, że proponowana pomoc jest niewystarczająca mówi się odkąd tylko pojawiły się pierwsze propozycje ze strony rządu. Zostawmy więc na chwilę pakiet antykryzysowy i skupmy się na tym, co przedsiębiorca sam może zrobić już dziś aby poprawić swoją sytuację finansową.

Przedsiębiorcy nie ukrywają – jest źle

Konfederacja Lewiatan, która zrzesza przedsiębiorców, zapytała 800 firm o skutki pandemii dla prowadzenia biznesu. Oto co odpowiedzieli:

  • 55% pytanych firm już dziś bardzo poważnie odczuwa skutki pandemii.
  • 69% badanych planuje redukcję zatrudnienia.
  • 47% może czekać na pomoc państwa maksymalnie 3 tygodnie, potem zacznie zwalniać.

Sytuacja jest bardzo trudna. Od szybkości uruchomienia instrumentów pomocy dla przedsiębiorstw zależeć będą decyzje jakie decyzje biznes podejmie – komentuje wyniki badania prof. Jacek Męcina, doradca zarządu Konfederacji Lewiatan.

Kiedy czas jest kluczowy dla funkcjonowania Twojego biznesu, przypominamy o 3 sposobach na poprawę sytuacji finansowej, z których możesz skorzystać już dziś.

Złóż wniosek o odroczenie płatności składek ZUS

Niedługo (choć tylko dla niektórych firm) pojawi się również możliwość zwolnienia z tych składek, ale już dziś można złożyć wniosek o ich odroczenie. Nie jest to rozwiązanie idealne, ale dla wielu przedsiębiorców może być interesującą opcją i formą wsparcia, która umożliwi im ograniczenie strat będących skutkiem pandemii koronawirusa.

Wniosek można złożyć na 3 sposoby:

  • online, poprzez Platformę Usług Elektronicznych (PUE),
  • na poczcie,
  • w skrzynce podawczej dostępnej w placówkach Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.

Wniosek został maksymalnie uproszczony, jest to jedna kartka A4. We wniosku, poza standardowymi danymi, trzeba wskazać, w jaki sposób epidemia koronawirusa wpłynęła na sytuację finansową firmy i brak możliwości opłacenia w terminie należności.

Wniosek oraz instrukcję jak złożyć wniosek przez portal PUE ZUS znajdziesz na stronie zus.pl.

Co się dzieje po złożeniu wniosku? Jeśli zostanie on rozpatrzony pozytywnie, ZUS wyśle umowę na wskazany we wniosku adres e-mail lub pocztą (jeżeli przedsiębiorca nie wskaże adresu mailowego). Po otrzymaniu umowy należy ją przejrzeć i podpisać. Podpisaną umowę należy przekazać do ZUS.

Skorzystaj z pakietu pomocowego w Twoim banku

Związek Banków Polskich w połowie marca zaproponował rozwiązania, z jakich mogą skorzystać klienci banków, którzy w związku z pandemią koronawirusa mają problemy ze spłatą swoich zobowiązań. Trwają prace nad wdrożeniem tych propozycji, choć większość banków już wydała stosowne komunikaty informując swoich klientów o możliwych rozwiązaniach.

Przedsiębiorcy już dziś mogą liczyć m.in. na tzw. wakacje kredytowe, czyli zawieszenie na kilka miesięcy spłaty rat kredytu. W zależności od banku wakacje mogą trwać od 3 do nawet 6 miesięcy. Dotyczą one kredytów konsumenckich, hipotecznych, firmowych oraz leasingu.

Każdy bank osobno ustala warunki skorzystania z wakacji kredytowych. Nie wszystkie uruchomiły już rozwiązania dla przedsiębiorców, a jedynie dla klientów indywidualnych. Warto więc monitorować na bieżąco strony banków.

Zamień faktury na gotówkę dzięki faktoringowi

Faktoring to usługa, która pomaga zamienić faktury wystawione z długim terminem płatności na gotówkę. Dzięki faktoringowi nie trzeba czekać na przelewy od kontrahentów do terminu płatności na fakturze. Pieniądze można otrzymać nawet w dniu wystawienia faktury, a dzięki temu zachować płynność finansową.

Co istotne, faktoring jest usługą łatwiej dostępną niż np. kredyt. Z faktoringu może skorzystać nawet nowo powstała firma, która dopiero wystawiła swoją pierwszą fakturę. Przedsiębiorca nie musi mieć historii ani zdolności kredytowej, a firma nie musi przynosić zysków ani mieć regularnych przychodów. Najważniejsze są wystawiane kontrahentom faktury.

Proces wnioskowania o faktoring jest szybki i wygodny. Wniosek składa się w 100% online, a pieniądze można otrzymać jeszcze tego samego dnia. Chcesz dowiedzieć się więcej na temat faktoringu? Zadzwoń na 22 113 42 00.

Jeszcze kilka miesięcy temu nikt nie spodziewał się tego, że nasza rzeczywistość może wyglądać tak jak dziś. Choć skutki pandemii koronawirusa dla gospodarki ciężko jest dokładnie przewidzieć, to nie ma żadnych wątpliwości, że sytuacja właściciela przeciętnej firmy oraz kondycja finansowa jego przedsiębiorstwa jest coraz gorsza. Kiedy koronawirus uderza w gospodarkę konsumpcja spada, zamknięte granice wpływają na ograniczenie transportu, a w produkcji daje się zauważyć przestoje, część firm dopada brak płynności finansowej.

Kiedy kondycja finansowa przedsiębiorstw jest coraz słabsza

Badania wskazują, że główną przyczyną upadłości i bankructwa zarówno małych jak i dużych przedsiębiorstw jest brak płynności finansowej, czyli zdolności do terminowego regulowania bieżących zobowiązań. Wpływa to na pogorszenie współpracy z dostawcami, odbiorcami i ogranicza dostęp do usług finansowych. Uniemożliwia firmie rozwój, ale przede wszystkim zaburza codzienne prowadzenie biznesu.

Kiedy firmie zaczyna brakować środków na prowadzenie bieżącej działalności pojawiają się problemy. Brakuje pieniędzy na terminowe opłacenie podatków, pensji pracowników, rat leasingowych czy czynszu i rachunków. Każde przedsiębiorstwo ma taką listę stałych, comiesięcznych kosztów które ponosi niezależnie od tego czy firma generuje aktualnie przychody. A przecież wielu przedsiębiorców dodatkowo mierzy się z problemem długich terminów płatności. Na przelewy za wykonaną usługę muszą czekać aż 60 czy nawet 90 dni.

Faktoring pomoże przedsiębiorcom

Przedsiębiorcy z niecierpliwością wyczekują pomocy ze strony państwa. Tzw. tarcza antykryzysowa ma uchronić firmy przed skutkami pandemii koronawirusa. Doświadczeni właściciele firm wiedzą jednak, że rzeczywistość rzadko kiedy jest tak kolorowa jak w medialnych relacjach. Warto pomyśleć zawczasu, co można zrobić samemu już dziś, aby ratować swoją firmę.

Co może zrobić przedsiębiorca jeśli nie chce albo z jakichś względów nie może pakować się w kredyt? Tu z pomocą przychodzi faktoring. Jest to usługa, dzięki której firma może zamienić wystawione faktury na gotówkę. Dzięki temu przyspiesza płatność za wykonaną pracę i nie musi czekać na przelewy do terminu płatności na fakturze. Może wypłacić zarobione pieniądze kiedy akurat potrzebuje zastrzyku gotówki. Z tego rozwiązania może skorzystać niemal każda firma, która wystawia faktury z odroczonym terminem płatności.

Wystawiłeś fakturę? Zamień ją na gotówkę

Jak działa faktoring? Co bardzo ważne obecnie – wszystko można załatwić bezpiecznie przez internet, bez wychodzenia z domu. W SMEO wspieramy akcję #Zostańwdomu. Nasi pracownicy pracują w trybie zdalnym, ale nie wpływa to w żaden sposób na funkcjonowanie firmy. Dzięki temu, że nasza usługa jest w 100% online, możemy w dalszym ciągu bez problemów pomagać przedsiębiorcom w czasie, kiedy akurat brakuje im pieniędzy.

Jak zdobyć środki? Wystarczy złożyć wniosek on-line, co zajmie ok. 5 minut. Po weryfikacji wniosku przyznajemy przedsiębiorcy limit faktoringowy. Jest to maksymalna kwota, jaką można wypłacić – oferujemy limity od 15 000 zł do nawet 250 000 zł.

Na starcie nic nie płacisz

Złożenie wniosku i przyznanie limitu jest całkowicie darmowe. Przypuśćmy, że po weryfikacji wniosku otrzymujesz limit w wysokości 70 000 zł. To znaczy, że masz możliwość wypłaty środków z Twoich faktur do takiej wartości. Daje to komfort, że w dowolnym momencie, kiedy akurat będzie potrzeba wcześniejszej wypłaty środków, będziesz mógł w kilkanaście minut otrzymać przelew. Nie ma żadnych stałych opłat. Zapłacisz tylko za tyle dni ile będziesz korzystał z usługi.

Jak działa faktoring?

Jeśli masz już konto i przyznany limit, po prostu wysyłasz do SMEO zdjęcie lub skan wystawionej faktury. Po weryfikacji dokumentu, otrzymasz przelew, nawet w 15 minut. Pieniądze możesz przeznaczyć na co tylko chcesz.

Jeśli nie korzystałeś jeszcze z faktoringu w SMEO, możesz wziąć udział w promocji i przetestować usługę w specjalnej cenie. Finansowanie pierwszej faktury kosztuje jedynie 1% wartości faktury. Nieważne, przez jak długo będziesz potrzebował finansowania – może to być nawet 90 dni. Możesz również sfinansować fakturę do wysokości Twojego limit, a więc jeśli przyznano Ci limit 70 000 zł, możesz sfinansować pierwszą fakturę o takiej właśnie wartości i itak zapłacisz jedynie 1%.

Dlaczego warto skorzystać?

  • faktoring SMEO to najtańszy faktoring on-line na rynku,
  • zero opłaty wstępnej,
  • bez stałych kosztów,
  • darmowy limit faktoringowy: 15 000 zł – 250 000 zł,
  • finansujemy faktury w PLN oraz EUR,
  • Promocja 1% dla nowych klientów,
  • wszystko załatwisz bez wychodzenia w domu,
  • pieniądze na koncie już w 15 minut,
  • koszt faktoringu odliczysz od podatku,
  • usługa nie wpływa na Twoją zdolność kredytową.

Nie potrzebujesz zbędnych dokumentów, a Twoja firma nie musi mieć długiego stażu działalności wykazywać zysków ani regularnych przychodów. Wychodzimy naprzeciw potrzebom tych najmniejszych firm, które mogą mieć problem z uzyskaniem finansowania w innych instytucjach, np. bankach.

Tutaj kupują, konsumują media, a nawet głosują. Choć mowa o atrakcyjnej grupie 1-2 mln konsumentów, mało kto decyduje się na komunikację – choćby marketingową – skierowaną bezpośrednio do Ukraińców. Są jednak wyjątki.

Ilu Ukraińców przebywa w Polsce? Choć mówi się zazwyczaj o ponad milionie osób (firma gromadząca dane z telefonów komórkowych oszacowała tę liczbę na 1,27 mln), dane na ten temat są niepewne. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji na początku 2018 r. stwierdziło, że w Polsce jest 149 193 legalnie pracujących Ukraińców. Kilka miesięcy później NBP poinformował, że “napływ pracowników z Ukrainy ustabilizował się (…) na poziomie ok. 800 tys.”. Polskie placówki konsularne wydały w okresie 2014–2016 łącznie ponad 3 mln wiz, w tym imponującą liczbę wiz pracowniczych – aż 1,3 mln.

Trudno powiedzieć, ile obywateli Ukrainy było uprawnionych do głosowania i ilu faktycznie głosowało w ostatnich wyborach parlamentarnych. – Polska wydała już Ukraińcom ponad milion dokumentów, które dają im prawo do ubiegania się o polskie obywatelstwo po upływie roku – mówił Oleg Mandiuk, konsul generalny Ukrainy w Krakowie, podczas debaty zorganizowanej na Uniwersytecie Ekonomicznym. W kolejnych wyborach – prezydenckich -uprawnionych do głosowania może być nawet kilkusettysięczna grupa obywateli pochodzenia ukraińskiego.

Taki odsetek powinien być “łakomym kąskiem” dla polskich polityków. O dziwo, nikt nie starał się zawalczyć o ten elektorat – mówi Evgeny Chamtonau, założyciel aplikacji PayUkraine stworzonej dla tej mniejszości. I to pomimo sceptycznie brzmiących dla polskiej gospodarki doniesień, że po otwarciu granic innych członków UE dla pracowników z Ukrainy – m.in. Niemców już w styczniu 2020 – z Polski może odpłynąć od 250 tys. do 500 tys. pracowników.

Tymczasem komunikacja do mniejszości narodowych w okresie wyborczych zmagań jest dość powszechna zagranicą. Znane są odezwy czy orędzia polityków amerykańskich do mniejszości: narodowych (w tym do Polaków), religijnych czy seksualnych zamieszkujących ich kraj. Według badania Pew Research Center z 2016 roku, dla 63 proc. Amerykanów bardzo ważnym elementem przy wyborze prezydenta, jest jego podejście do różnorodnych mniejszości.

Niechęć do komunikowania się bezpośrednio do imigrantów ze wschodu może wiązać się z niechęcią części społeczeństwa. Na potrzeby raportu “Mniejszość ukraińska i migranci z Ukrainy w Polsce. Analiza dyskursu” (2019) przebadano ponad 1,5 mln wypowiedzi internautów z polskich mediów społecznościowych (od maja 2018 do kwietnia 2019 r.). Aż 40 proc. z nich miało wydźwięk negatywny wobec tej społeczności, 17 proc. wydźwięk pozytywny, reszta była neutralna. Być może więc część polityków chłodno kalkuluje, czy za pozyskanie przychylności obywateli ukraińskiego pochodzenia nie zapłaci zmniejszonym poparciem wyborców o bardziej nacjonalistycznym rysie.

1-2 mln klientów. Co na to banki i telekomy?

Choć na ten moment osób z wyborczym prawem głosu ukraińskiego pochodzenia jest wciąż stosunkowo mało, tych kupujących w polskich sklepach, zakładających konta bankowe czy wybierających lokalnego operatora komórkowego jest już minimum milion osób. Zazwyczaj stosunkowo młodych, pracujących, często posiadających lub planujących potomstwo.

Biorąc to pod uwagę, bardzo mało firm wprowadza do swoich usług oferty kierowane do tej grupy, prowadzi kampanie reklamowe czy umożliwia chociażby wybranie ukraińsko- bądź rosyjskojęzycznej wersji strony internetowej lub rozmowy z konsultantem w ich języku.
Pewną aktywnością – ale i tak w ograniczonym zakresie – wykazują się tu telekomy i banki. Te pierwsze zdecydowały się na umieszczanie obcojęzycznych reklam na stacjach kolejowych, międzynarodowych dworcach autobusowych czy lotniskach.

Według danych Selectivv, klienci polskich operatorów komórkowych z ustawionym językiem rosyjskim najczęściej wybierają sieci Play (40%) i T-Mobile (37%), a następnie Orange (13%) oraz Plus/Cyfrowy Polsat (10%). Wśród osób z ustawionym językiem ukraińskim większą przewagę procentową nad pozostałymi operatorami odnotowała sieć Play (43%). To na pewno również efekt kampanii reklamowych kierowanych do tej grupy.

Firma Orange nawiązała też współpracę z PayUkraine. To fintechowy startup kierowany bezpośrednio do ukraińskiej mniejszości zamieszkującej Polskę. Pozwala im wysyłać przelewy do swojego macierzystego kraju – co wcześniej nie było tanie ze względu na często zmieniający się kurs walut czy wysokie opłaty.

PayUkraine, we współpracy z największym ukraińskim bankiem PrivatBank, przeanalizowało, jak Ukraińcy wysyłają pieniądze. – Co trzecia próba przekazania pieniędzy na Wschód odbywa się w dość archaiczny sposób: poprzez przekazanie pieniędzy znajomym, kierowcom TIR-ów, autobusów czy pasażerom pociągów. Emigranci to zwykle osoby wrażliwe cenowo. Polskie firmy powinny dostosowywać do nich nie tylko komunikację, ale również tworzyć przejrzystą i dopasowaną do ich rosnących możliwości konsumpcyjnych ofertę – mówi Evgeny Chamtonau, prezes PayUkraine. Sam też jest imigrantem – z Białorusi – więc wie, jak istotne jest zrozumienie sytuacji i potrzeb osób zamieszkujących w nowym kraju. Doświadczył, że taka postawa popłaca, gdy po wprowadzeniu przez PayUkraine niezmiennej prowizji, liczba użytkowników jego platformy wzrosła o 30 proc. miesięcznie.

Aliaksander Horlach i Evgeny Chamtonau – imigranci z Białorusi i założyciele PayUkraine, aplikacji do tanich przelewów zagranicznych dla Ukraińców.

Bankowość to właśnie ten obszar, który wydaje się najaktywniejszy w pozyskiwaniu klienta ze wschodu. Santander chwali się prowadzeniem 120 tys. rachunków bankowych dla Ukraińców. W tym języku posiada nie tylko stronę internetową, ale nawet infolinię – podobnie jak Bank Pekao SA. Również IKO, znana aplikacja banku PKO BP dostępna jest w jęz. ukraińskim, a hostessy Banku Pekao SA zachęcały do założenia “Konta Przekorzystnego” na dworcach we Lwowie i Kijowie.

Media dla Ukraińców

Pomijając kilka tytułów istniejących w Polsce od lat – jak “Nasze słowo” wydawane przez Związek Ukraińców w Polsce czy program “Telenowyny” w TVP – bardzo niewiele tytułów zdecydowało się na stworzenie wersji ukraińskiej. Wyjątek stanowi m.in. blog technologiczny Spidersweb, który rok temu uruchomił swoją ukraińską odnogę. Część artykułów jest tłumaczonych, a część tworzy specjalnie zatrudniona w tym celu redaktorka pochodząca z Ukrainy.

Ciekawym przykładem jest serwis uainkrakow.pl, który powstał z inicjatywy właścicieli LoveKrakow.pl o ugruntowanej już pozycji na rynku lokalnym. Według danych SimilarWeb ten pierwszy notuje 11 raz mniej wizyt, niż polska wersja (55 tys. do 616 tys.), ale twórcy podkreślają, że dzięki serwisowi zyskali nowe możliwości reklamowe – m.in. szkół policealnych, banków, urzędu miejskiego.

Zwieńczeniem X Międzynarodowego Kongresu Faktorów, który odbędzie się 19 września w Warszawie, będzie dyskusja “Nowe technologie w finansach – czas na faktoring”. Poprowadzi ją Michał Pawlik, prezes FinTech-owej firmy faktoringowej SMEO.

– Technologie takie jak sztuczna inteligencja, blockchain czy deep learning bezpośrednio dotyczą nas – przedstawicieli wciąż rosnącego w Polsce rynku faktoringu – mówi prowadzący dyskusję Michał Pawlikprezes spółki faktoringowej SMEO. – O tym, że jako rozwijające się fintechy dokładnie rozglądamy się za tym, co się dzieje w świecie technologii, świadczy chociażby udział w panelu szefa polskiego Revoluta – dodaje. Karol Sadaj od półtora roku kieruje polskim oddziałem międzynarodowego fintechu Revolut, oferującego wielowalutowe karty płatnicze. Z usług tej brytyjskiej firmy tylko w Polsce korzysta już pół miliona osób.

Michał Pawlik, prezes SMEO, poprowadzi dyskusję o nowych technologiach w świecie finansów.

Michał Pawlik, prezes SMEO, poprowadzi dyskusję o nowych technologiach w świecie finansów.Prócz niego w dyskusji “Nowe technologie w finansach – czas na faktoring” wezmą udział: Wojciech Bublik (CEO Mint Software), Kevin Day (CEO HPD LendScape), Daniel Mączyński (Wiceprezes Zarządu Pragma GO), Hubert Rachwalski von Rejchwald (CEO Nethone), Tomasz Rodak (Dyrektor Działu Innowacji BibbyLAB), Bartosz Wójcicki (Dyrektor Biura Usług Antyfraudowych BIK SA).
Prowadzący dyskusje Michał Pawlik jest wykładowcą studiów MBA Szkoły Biznesu Politechniki Warszawskiej. – To jeden z powodów, dla których ciągłe podnoszenie wiedzy o technologii w biznesie jest mi niezwykle bliskie – deklaruje założyciel SMEO, niezależnej firmy faktoringowej dostarczającej rozwiązania finansowania faktur firmom z sektora mirko firm.  Wcześniej Michał Pawlik stworzył od podstaw (dla Getin Holding) firmę faktoringową Idea Money – która po trzech latach została sprzedana za 170 milionów złotych – oraz eFaktoring.pl, pierwszą  w pełni online’ową usługę pożyczek pod fakturę dla mikrofirm.
 Podczas panelu będziemy między innymi rozważać, czy – pilnując biznesowych aspektów naszych firm – nie zatracamy właśnie tej fintechowej odnogi działalności. Czy mamy wystarczająco odwagi, aby kłaść nacisk na R&D (badania i rozwój). Bo wiemy, że to jest przyszłość – w SMEO takie inwestycje pomogły np. stworzyć automatyczne cyfrowe systemy antyfraudowe – konkluduje Michał Pawlik.
Kongres Faktoringu to jedno z najważniejszych wydarzeń w kalendarzu spotkań menedżerów i praktyków faktoringu i finansów w Polsce. Udział w nim biorą uznani eksperci z całego świata. Tym razem odbędzie się w Centrum Praskim Koneser (Plac Konesera 2) w czwartek (19 września). Więcej informacji na stronie wydarzenia.

original-0c9db053bcc784b12132de5856dea9a1.png

Michał Pawlik (założyciel SMEO, wykładowca studiów MBA Uniwersytetu Warszawskiego i Politechniki Warszawskiej) o zmianach w ZUS, rosnącej płacy minimalnej i innych obietnicach przedwyborczych:


Wyzwaniem wszystkich rządzących jest wypośrodkowanie propozycji oferowanych i przedsiębiorcom i pracownikom. Preferowanie tylko jednej grupy nie przynosi pożądanych efektów. Jednak obowiązkiem i przywilejem przedsiębiorcy jest współodpowiedzialność za społeczeństwo – przynajmniej tak rozumiem moją działalność jako przedsiębiorcy, przedstawiciela świata finansów i startupów.

Nikt tyle nie da, co … obieca?

Zazwyczaj nie czuję się zobligowany do wypowiadania się o obietnicach polityków – zwłaszcza podczas kampanii wyborczych, kiedy ich mnogość może przygniatać – ale w sytuacji, w której:partia rządząca zapowiada wprowadzenie minimalnej miesięcznej pensji 4 tys. zł brutto, diametralnie zmieni się wysokość składek ZUS dla przedsiębiorców, uważam, że przedsiębiorcy powinny zabrać głos.

Polska, Montownia Europy

Polska utknęła w pułapce średniego rozwoju i jakoś trudno się nam przestawić na bardziej innowacyjną gospodarkę. Jeśli nie urealnimy wysokości płacy minimalnej, to na zawsze możemy zostać “montownią Europy”. Pamiętajmy, że stosunkowo wysoka płaca minimalna jest charakterystyczna dla gospodarek dojrzałych, do których jako Polska aspirujemy.

Innowacyjność tworzą jednostki, ale powinny być wspierane przez prawo, państwowe instytucje – dla których celem powinno być budowanie kultury przedsiębiorczości – jak i same przedsiębiorstwa. Wzrost pensji minimalnej jest takim elementem wsparcia. Gdy celem pracownika przestaje być samo przeżycie, często pojawia się przestrzeń na innowacje: nowe wyzwania, odwaga do zmiany pracy na lepszą czy udoskonalanie istniejących rozwiązań.

Samo podwyższenie płacy nie daje jednak gwarancji, że pojawi się w Polsce więcej innowacyjnych rozwiązań. Gwarancję stagnacji daje brak jakichkolwiek działań – budowanie innowacyjnej gospodarki będzie niemożliwe, a pojedyncze sukcesy zdeterminowanych jednostek czy firm nie odmienią tej sytuacji.

Inna sprawa to ocena pobudek polityków, którzy obietnice składają… nie na swój rachunek. Przy zapowiadanej przez premiera obowiązującej za dwa lata pensji minimalnej (3 tys. zł brutto) pracownik na rękę dostanie 2 156,72 zł, a całkowity koszt pracodawcy wyniesie 3 614,40 zł. Zwiększenie dochodów pracowników zwiększy wysokość kwot PIT płaconych przez przedsiębiorców od dochodów pracowników. Do kieszeni państwa trafia 1 457,68 zł (oczywiście kwoty przeznaczane na ubezpieczenie zdrowotne, wypadkowe czy ZUS częściowo wrócą do pracownika).

Nie wylać dziecka z kąpielą

Z drugiej strony społeczeństwo wcale nie skorzysta, jeżeli przez trzykrotny wzrost składek na ZUS, pracodawcy będą zmuszeni zawieszać działalność lub – w najlepszym przypadku – ograniczać ją i zwalniać część pracowników. Niestety istnieje też ryzyko, że niektórzy przedsiębiorcy będą rejestrować swoją działalność w innych krajach, co może zaszkodzić polskiej gospodarce. O groźbie inflacji tylko tu napomknę. A przez nią realna wartość wynagrodzenia będzie przecież niższa.

Przy tak dużych zmianach niezbędny jest wielostronny dialog, o którym wspomina minister Emilewicz. Skoro sama przyznaje, że np. skokowy wzrost płacy minimalnej wygeneruje trudną sytuację dla małych przedsiębiorców – warto ich włączyć w dialog.

Michał Pawlik, prezes SMEO.

Michał Pawlik to współtwórca i prezes SMEO – niezależnej firmy faktoringowej, dostarczającej rozwiązania finansowania faktur firmom z sektora MŚP. Zanim założył SMEO w styczniu 2017, stworzył dla Getin Holding w 2011 roku firmę faktoringową Idea Money – która po trzech latach została sprzedana za 170 milionów złotych. Michał jest także twórcą eFaktoring.pl, pierwszej  w pełni online’owej usługi pożyczek pod fakturę dla mikrofirm. Jest aktywnie zaangażowany w rozwój sektora FinTech. Jest wykładowcą studiów MBA Szkoły Biznesu Politechniki Warszawskiej oraz studiów podyplomowych Uniwersytetu Warszawskiego.

Tylko dwie z kilkudziesięciu agencji marketingowych, eventowych i PR-owych nie spotkało się z zaległymi płatnościami od swoich klientów. Ankieta przeprowadzona przez SMEO pokazuje, że branża uważana za łatwą i lukratywną też boryka się problemami finansowymi.“Nikt nie płaci nam w terminie. Dosłownie nikt” – to tylko jedna z kilkudziesięciu odpowiedzi na ankietę przygotowaną przez fintech SMEO, oferujący usługę faktoringu online. Blisko połowa zarządzających agencjami marketingowymi zapytanych o doświadczenia z nieterminowym regulowaniem płatności przez klientów i partnerów biznesowych stwierdza, że takie sytuacje utrudniają lub znacznie utrudniają im prowadzenie biznesu.

Opracowanie: SMEO.pl

Opracowanie: SMEO.plUdzielane anonimowo odpowiedzi dotyczące skali problemu pokazują, że potrafi być ona poważna: “Po otrzymaniu podziękowań za dobrą realizację klient nie zapłacił”, “Przelew poszedł wczoraj rano i idzie już od tygodnia. I to pewnie wina mojego banku.”  “Kontrahent spóźniający się z zapłatą ponad 30 dni, nie odbierając telefonu i nieodpowiadający na na e-maile, po otrzymaniu pocztą wezwania do zapłaty poczuł się urażony, argumentując iż 30 dni opóźnienia w tej branży to standard i w ogóle o co chodzi i kończymy współpracę”.

– Coraz więcej firm korzysta ze wsparcia marketingowego świadczonego przez profesjonalne agencje i osiąga dzięki niemu sukcesy. Niestety wiele z nich wciąż traktuje tego rodzaju usługi jako dodatek do “prawdziwego” biznesu i umieszcza je na końcu listy priorytetów, także jeśli chodzi o kolejność płatności. W końcu faktura za prowadzenie mediów społecznościowych to nie zaległy rachunek za prąd, którego zignorowanie grozi odcięciem zasilania. W razie zerwania współpracy nieuczciwy zleceniodawca nie powinien mieć problemu z czasowym prowadzeniem tego rodzaju działań we własnym zakresie, dlatego standardem w branży kreatywnej jest niepłacenie na czas – komentuje Michał Pawlik, prezes firmy faktoringowej SMEO.

Zatory płatnicze to branżowy standard

Zebrane w ankiecie opinie osób decyzyjnych z agencji reklamowych, eventowych, software house’ów i agencji PR na temat czasu oczekiwania na zapłatę burzą mit łatwej i przyjemnej branży. Wynika z nich, że w sektorze kreatywnym zarówno ustawowe jak i zawarte w umowie terminy płatności nie dają gwarancji otrzymania pieniędzy na czas.

“Zapłata 400 dni po terminie płatności”; “Ponad rok czekania na mały przelew od gigantycznej firmy, całkowity brak uregulowania faktury i zamknięcie biznesu klienta z niemożnością windykacji (polski system prawny wciąż wymaga opłacenia podatku za nieopłaconą fakturę)” – to kilka z zebranych komentarzy.

Aż 2/3 ankietowanych wielokrotnie miało problem z wyegzekwowaniem terminowej zapłaty od kontrahenta w ciągu ostatnich 6 miesięcy.

Opracowanie: SMEO.pl

Opracowanie: SMEO.pl– Właściciele agencji są świadomi, że muszą mieć sporą poduszkę finansową, by prowadzić biznes w często nieprzewidywalnych warunkach. Aby uniknąć problemów z płynnością, dywersyfikują swoje przychody pracując dla wielu klientów jednocześnie. Gdy większość z nich wymaga czasowo większego zaangażowanie, agencje mogą mieć kłopot ze skupieniem się na każdym z nich w wystarczającym stopniu. Oba te zjawiska faworyzują dużych graczy i podcinają skrzydła działającym nieszablonowo, początkującym agencjom – zauważa Michał Pawlik.

image_processing20190701-12117-1fexqfm.jpg

– Co ciekawe kreatywność w tej branży rzadko dotyczy radzenia sobie z zatorami płatniczymi. Tylko co trzeci ankietowany wykorzystuje narzędzia finansowe do poprawy płynności swojej firmy. Jedną z nich może być faktoring, czyli natychmiastowe opłacanie faktur przez firmy faktoringowe – mówi prezes SMEO.

Szczegóły dot. ankiety zaprezentowano we wpisie blogowym na www.smeo.pl.

SMEO to innowacyjna firma z sektora Financial Technology (FinTech) dostarczającafaktoring online dla małych i średnich przedsiębiorstw. To usługa, która zapewnia im szybki dostęp do kapitału poprzez natychmiastowe finansowanie faktur przychodowych i pomaga w utrzymaniu płynności finansowej.

SMEO zostało stworzone w 2017 r. przez zespół profesjonalistów z branży bankowej i faktoringowej. Członkowie kadry zarządzającej SMEO zbudowali dotychczas od podstaw już dwie inne spółki faktoringowe: Idea Money oraz NFG. 

image_processing20190701-3034-xte5rv.png

Kto zapewni najwyższą pensję minimalną? Kto obniży, a kto podniesie VAT, PIT i CIT? Która partia po dojściu do władzy wprowadzi euro? Eksperci polskiego fintechu SMEO prześwietlili programy wyborcze największych polskich partii pod kątem obietnic dla przedsiębiorców.

W jednym polskie partie polityczne są zgodne: obecnie nie należy zmieniać waluty i wprowadzać euro. Przed ostatnimi eurowyborami zadeklarowali tak wszyscy – od prawa do lewa. Centrum Edukacji Obywatelskiej zapytało o to na potrzeby tzw. Latarnika Wyborczego. To ankieta przesyłana do komitetów wyborczych. Na podstawie odpowiedzi opracowywany jest test preferencji wyborczych.

Jednak niewiele pytań prezentowanych na www.latarnikwyborczy.pl dotyczy kwestii ekonomicznych i takich, które wydają się kluczowe z punktu widzenia prowadzenia firmy. Eksperci z firmy faktoringowej SMEO postanowili stworzyć więc „Latarnik przedsiębiorcy”. Przeanalizowali programy partii, a tam gdzie brakowało jakichkolwiek danych, wypowiedzi prominentnych pomysłów.

– Podejście do euro łączy polityków. Reszta kwestii istotnych dla MŚP i jednoosobowych firm ich dzieli – mówi Michał Pawlik, prezes SMEO, firmy faktoringowej dla małych i średnich firm. – Niektóre pomysły, np. związane z uproszczeniem stawek za ZUS, wydają się interesujące. Niektóre wpisują się w populistyczne licytowanie się na rozdawnictwo pieniędzy, którymi tak naprawdę się nie dysponuje. Jako przedsiębiorcy powinniśmy poznać programy partii dla biznesu, co ułatwia ta analiza SMEO – dodaje Pawlik.

Płaca minimalna – czyli kto „da” więcej

Większość polityków opowiada się za podnoszeniem minimalnej pensji. Wyłamuje się z tego Janusz Korwin-Mikke, który w przyszłości chciałby zupełnie zlikwidować obowiązkową minimalną pensję. Premier Morawiecki ostatnio chwalił się podniesieniem najniższej w Polsce pensji do 2 450 zł brutto w 2020 roku. Sojusz Lewicy Demokratycznej w 2017 r. (program „Przywróćmy normalność”) deklarował, że płaca minimalna powinna wynosić 2500 zł miesięcznie, więc podczas zbliżającej się kampanii wyborczej można spodziewać się podniesienia tej kwoty. Wiosna mówi o 2 700 zł (z progresywną pensją rok do roku). O 50 zł przebija ją Platforma Obywatelska. Ostatnia z partii proponuje nieco bardziej skomplikowane rozwiązanie, zbliżone do programu 500+. W ramach projektu „Wyższe płace” państwo dopłacałoby wszystkim, którzy zarabiają mniej niż 4 500 zł. Im mniejsza pensja, tym wyższa miesięczna dopłata – aż do 500 zł przy najniższej (obecnej) krajowej 2 250 zł.

Jak wypadamy na tle Europy? Plasujemy się mniej więcej w środku stawki – właśnie do takiej grupy zakwalifikował nas w styczniu Eurostat. W Bułgarii minimalna pensja wynosi ok. 1220 zł miesięcznie, a w Luksemburgu ok. 8 800 zł.


ZUS – czyli kto „da” mniej?

Prócz opóźniających się płatności chyba nic nie elektryzuje polskich przedsiębiorców bardziej niż rodzimy system emerytalny. Najbardziej przejrzysta wydaje się oferta programowa PSL. W zależności od miesięcznego dochodu obowiązywałyby tylko dwie stawki ZUS: 500 i 1000 zł. Ludowcy opowiadają się też za 100-procentowym opłacaniem chorobowego przez ZUS już od 1. dnia zwolnienia lekarskiego.

PO chce pozostawić obecną stawkę zdrowotną (9 proc.) i zmniejszyć resztę opłat do 35 proc. (zamiast obecnych 60 proc.). Prawo i Sprawiedliwość postuluje rejestrowanie działalności gospodarczej w pełnym wymiarze dopiero wtedy, gdy przynosi ona dochody, i dopiero po 18-24 miesiącach od jej podjęcia.

SLD proponuje program „Zero złotych ZUS przez 18 miesięcy” dla firm zatrudniających pierwszego i drugiego pracownika i opłacanie przez państwo składek w przypadku zatrudnienia osób młodych oraz bezrobotnych. Wiosna Biedronia najchętniej zlikwidowałaby ZUS, a jego kompetencje przeniosła do administracji skarbowej.

CIT – czyli skąd wziąć pieniądze na obietnice

Liczne obietnice wyborcze trzeba „za coś” opłacić, czym zbyt rzadko zdają się przejmować ubiegający się o władzę. Skąd wziąć pieniądze? Oczywiście z podatków. Tylko od stycznia do marca 2019 r. z podatku dochodowego od osób prawnych (CIT) uzyskano 10,31 mld zł. Nic dziwnego, że partie są powściągliwe w ograniczaniu tych wpływów.

Za utrzymaniem status quo (CIT 19 proc. i 9 proc. dla młodych przedsiębiorstw) jest Wiosna. PiS w programie postulował wprowadzenie specjalnej 15-procentowej stawki CIT dla MŚP, ale tylko tych zatrudniających min. 3 osoby z umową o pracę i pensją nie niższą niż średnia krajowa. Ostatnio partia rządząca enigmatycznie mówi o uszczelnieniu wpływów z CIT (wzorem mają być podobne działania przy podatku VAT) i „zerowym PIT dla młodych”. – Nie można oprzeć się wrażeniu, że zmiany mają jedynie na celu relokację źródeł z których pozyskiwane są podatki. Zmniejszone wpływy z PIT-u pokryje VAT i CIT. Młody Kowalski z umową o pracę zapłaci mniej podatku, zaś starszy Malinowski, który prowadzi działalność gospodarczą, zapłaci więcej. Nie dojdzie jednak do obniżki podatków z perspektywy całości systemu podatkowego – pisał w Forbes ekspert Grzegorz Niebudek, adwokat i doradca podatkowy.

Atrakcyjną ofertę programową dotyczącą podatku dochodowego przygotowało PSL – składka dla małych i średnich przedsiębiorstw ma wynosić równe 0 proc. Za pełnym zlikwidowaniem CIT-u jest Korwin.

Ciekawy pomysł mający na celu zwiększone inwestycje biznesu w naukę ma SLD. Proponuje możliwość odpisania 1 proc. z CIT – tak samo jak w przypadku PIT, ale nie na organizację pożytku publicznego, lecz wybraną instytucję naukową.

Ulgi na start

Prawie wszystkie partie deklarują wsparcie przedsiębiorczości, zwłaszcza na początku działalności firmy. PSL chce dawać „na rozruch” 50 tys. zł, PiS 20 tys. zł. SLD proponuje mikroprzedsiębiorcom ograniczenie sprawozdawczości firmy do jednostronicowego oświadczenia (przy obrotach do 100 tys. zł rocznie). SLD i Wiosna zadeklarowały w programach administrację dostępną przez internet, a praktycznie wszystkie partie piszą o uproszczeniach i automatyzacji procedur administracyjnych i sprawozdawczych.

– Należy pamiętać o tym, że analiza programów wyborczych pokazuje deklarację i linię programową partii, a niekoniecznie stan rzeczywisty. To, co zrobi dana partia już po wyborach – nawet w przypadku wygranej, to już zupełnie inna sprawa – mówi Michał Pawlik.

Żadna partia nie proponuje konkretnego i systemowego rozwiązania najbardziej palącego problemu małych i średnich przedsiębiorców – zatorów płatniczych. Z badania „Bezpieczeństwo finansowe małych firm w Polsce” przeprowadzonego dla SMEO.pl wynika, że 27 proc. mikrofirm w ciągu ostatnich dwóch lat doświadczyło sytuacji, w której nie uzyskało płatności za dostarczony produkt lub usługę – a podatek musiał zostać odprowadzony, nie wspominając o kosztach wykonania zlecenia. Kolejne 36 proc. respondentów przyznało, że zdarzyło się im otrzymać od kontrahenta jedynie część uzgodnionej kwoty. Mniej niż czterech na dziesięciu polskich mikroprzedsiębiorców nigdy nie spotkało się z taką sytuacją.

W zreferowanych w poniedziałek przez Politykę Insight planach KNF pojawia się kolejna informacja o starcie piaskownicy regulacyjnej – platformy mającej pomóc firmom planującym wprowadzenie innowacyjnych usług finansowych, których bieżące regulacje nie przewidują. Piaskownica będzie de facto narzędziem prawnym, które umożliwi testowanie fintechowych usług za wiedzą i przyzwoleniem Ministerstwa Finansów i Urzędu Komisji Nadzoru Finansowego. Według nowych założeń, piaskownica powstanie nie we współpracy z podmiotami bankowymi, a pod egidą i ze wsparciem Komisji Europejskiej oraz Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju.

To świetna wiadomość, bo polska branża fintech traciła już nadzieję na pojawienie się miejsca, gdzie będzie mogła testować swoje rozwiązania. Jako SMEO, nie mogąc się doczekać polskiego sandboxa, zgłosiliśmy akces do litewskiej piaskownicy blockchain. Podobne sandboxy istnieją też w Wielkiej Brytanii, w Holandii i w Danii, co przyciąga do tych krajów najciekawsze fintechy z całej Europy. Byłoby dobrze, by Polska pojawiła się na tej mapie, szczególnie w perspektywie osłabienia atrakcyjności rynku brytyjskiego w związku z brexitem. Tymczasem prace w Polsce dopiero się zaczynają. Trzymamy kciuki za dotrzymanie terminu – proponowany III kwartał tego roku to bardzo ambitny plan.

Drugim projektem, z którym spółki działające na styku finansów i technologii mogą wiązać duże nadzieje, jest powstający przy Agencji Rozwoju Przemysłu ekosystem fintech. Słyszeliśmy o nim już w marcu. Inkubator – połączenie oferty finansowania od funduszu inwestycyjnego oraz merytorycznego wsparcia ekspertów – to duża szansa dla dopiero startujących fintechowych spółek.

Polska branża bankowa od dawna uchodzi za jedną z najbardziej innowacyjnych nie tylko w Europie, ale i na świecie. Kompleksowo wspierając rozwój usług fintechowych – poprzez oferowanie przyjaznych warunków do testowania nowych rozwiązań – możemy wyrosnąć na lidera tej branży na świecie.

Michał Pawlik, prezes SMEO

Złóż wniosek online